Liczba policjantów rannych w całonocnych zamieszkach na przedmieściach Paryża wzrosła do 77. Stan sześciu z nich określono jako ciężki.
Policjanci odnieśli rany w prawdziwej bitwie, jaka rozegrała się na ulicach podparyskiego Villiers-le-Bel. Według świadków, na petardy i kamienie policjanci z oddziałów specjalnych odpowiadali gazem łzawiącym i granatami ogłuszającymi.
Chuligani spalili co najmniej 63 samochodów i pięć sklepów. Pastwą płomieni padła też miejscowa biblioteka publiczna.
Zamieszki wybuchły już po raz drugi, mimo apeli o spokój, z którymi wystąpili prezydent Nicolas Sarkozy i mer miejscowości.
W mieszkańcach zwyciężył gniew Po raz pierwszy starcia rozgorzały w nocy z niedzieli na poniedziałek. Bezpośrednim powodem była śmierć dwójki nastolatków, którzy zderzyli się z samochodem policyjnym w trakcie ucieczki kradzionym motocyklem. Policja utrzymuje, że śmierć dwóch młodych ludzi nie była związana z policyjnym pościgiem, lecz był to zwykły wypadek drogowy. W to nie wierzą mieszkańcy, którzy dali upust swemu gniewowi niszcząc sklepowe witryny i demolując samochody.
Śledztwo w sprawie wypadku, po którym rozpoczęły się zamieszki, ma się skoncentrować na tym, czy funkcjonariusze udzielili pomocy rannym. Według rodzin i miejscowej ludności policjanci uciekli z miejsca wypadku zaraz po zderzeniu.
Zamieszki rozszerzają się Po starciach Villiers-le-Bel w nocy z niedzieli na poniedziałek zamieszki objęły też inną podparyską miejscowość - Arnouville-les-Gonesse, gdzie doszło do licznych prób podpaleń i grabieży sklepów. Francuska telewizja pokazała palące się śmietniki i wrak spalonego samochodu.
Przedstawiciele służb bezpieczeństwa obwinili o wywołanie zamieszek "niewielkie grupy wandali".
Przedmieścia to teren zapalny W listopadzie 2005 roku przez paryskie przedmieścia przetoczyła się kilkutygodniowa fala młodzieżowej agresji i rozruchów, w trakcie których m.in. podpalono setki samochodów. Wydarzenia te, najgwałtowniejsze od 40 lat. Ich początek wyglądał bardzo podobnie jak teraz: na północno-wschodnim przedmieściu francuskiej stolicy, Clichy-Sous-Bois, dwoje nastolatków ściganych przez policję zginęło porażonych prądem na stacji transformatorów. Ich śmierć wywołała falę rozruchów i protestów.
Źródło: PAP, APTN
Źródło zdjęcia głównego: Reuters