Uczestnicy protestu "żółtych kamizelek" w Tuluzie na południu Francji w sobotę starli się z policją - informuje Reuters. Policja użyła wobec demonstrujących gazu łzawiącego i zatrzymała kilka osób. To już 22. runda cotygodniowych demonstracji we Francji przeciwko polityce rządu.
Jak relacjonuje Reuters, policja użyła gazu łzawiącego w Tuluzie, kiedy kilkaset osób zaczęło rzucać przedmiotami, palić kosze na śmieci i wchodzić na teren, na którym zabronione są demonstracje.
Francuzi dalej protestują
Szacuje się, że w centrum Tuluzy w sobotę zebrało się kilka tysięcy osób. Aktywiści zapowiadali na portalach społecznościowych, że miasto będzie centrum 22. rundy demonstracji "żółtych kamizelek". Zaniepokojenie w związku z sobotnimi protestami wyraził burmistrz miasta Jean-Claude Moudenc.
W związku z protestami w Tuluzie aresztowano 23 osoby. Sobotnie akcje protestu w innych francuskich miastach, w tym w Paryżu, przebiegały w miarę spokojnie - informuje Reuters. Według MSW w całej Francji w demonstracjach udział wzięło około 31 tys. osób. To o 7 tys. więcej niż w zeszłą sobotę - zaznacza Reuters.
"Wielka debata narodowa"
Prezydent Emmanuel Macron zapowiedział, że wkrótce ogłosi szereg środków, które mają złagodzić niezadowolenie w kraju. Macron zainaugurował w listopadzie "wielką debatę narodową", która miała być odpowiedzią na żądania protestujących. Premier Edouard Philippe, podsumowując w minionym tygodniu jej wyniki, wskazał, że społeczeństwo domaga się cięć podatkowych, działań na rzecz zmiany klimatu oraz bliższych stosunków Paryża z prowincją. "Żółte kamizelki" protestują przeciwko polityce gospodarczej i społecznej rządu. Ich demonstracje trwają od listopada 2018 roku. Początkowo protestujący sprzeciwiali się głównie planowanej podwyżce akcyzy na paliwo, z której rząd pod naciskiem zrezygnował. Teraz wysuwają również żądania polityczne, w tym dymisji prezydenta Emmanuela Macrona.
Autor: momo//rzw / Źródło: PAP, Reuters