Oburzenie po słowach pierwszej damy. "Nie powinna tak mówić"

Brigitte Macron
Francja. Brigitte Macron na nagraniu archiwalnym podczas potkania z Ołeną Zełenską
Źródło: Reuters Archive
Brigitte Macron znalazła się w ogniu krytyki po tym, jak w obraźliwy sposób odniosła się do feministek protestujących przed występem jednego z francuskich komików. Mężczyzna był oskarżony o gwałt, ale śledztwo zostało umorzone.

W niedzielę Brigitte Macron pojawiła się na występie komika Ary Abittana w Folies-Bergère w Paryżu. Przed rozpoczęciem spektaklu francuska pierwsza dama udała się w kulisy, gdzie zamieniła z nim kilka słów. Wymiana zdań została zarejestrowana na nagraniu i trafiła do sieci.

Brigitte Macron o feministkach

W krótkiej rozmowie słychać, że Abittan mówi pierwszej damie, iż się boi. Odnosił się do faktu, że w miejscu, w którym za chwilę miał odbyć się jego występ, pojawiła się duża grupa protestujących kobiet. Według mediów były to aktywistki z feministycznego kolektywu "Nous Toutes", czyli "My wszystkie", walczące z przemocą wobec kobiet. Wiele z nich miało na sobie maski z wizerunkiem komika i wykrzykiwało hasło: "Abittan gwałciciel".

Mężczyzna w 2021 roku został oskarżony o gwałt przez byłą partnerkę, ale po trzech latach śledztwo umorzono z powodu braku dowodów. Decyzję potwierdził sąd w postępowaniu apelacyjnym, ale powrót komika na scenę regularnie wywołuje protesty, zauważa "Le Monde". - Jeśli pojawią się jakieś głupie s*ki, to je wyrzucimy - odpowiedziała komikowi Brigitte Macron, śmiejąc się.

Oburzenie we Francji

Słowa te zostały odebrane jako atak na feministki i odbiły się szerokim echem w mediach społecznościowych. "Le Monde" wskazuje, że popularny stał się hasztag #JeSuisUneSaleConne, czyli "Jestem głupią s*ką", a słowa wsparcia wobec feministek skierowało m.in. wiele osób publicznych.

Francuska aktorka Marion Cotillard, laureatka m.in. Oscara, solidaryzując się z aktywistkami, napisała w poście na Instagramie: "jestem głupią s*ką", dodając w podpisie: "i jestem z tego dumna". Podobnie postąpiła aktorka i piosenkarka Nadège Beausson-Diagne, która napisała na Instagramie: "Myślę o wszystkich ofiarach przemocy seksualnej, które spotykają się z pogardą społeczeństwa i przemocą słowną. To plucie na nasze traumy, które przezwyciężamy i zamieniamy w walkę. Dziękuję, Brigitte". Z kolei Marine Tondelier, liderka francuskiej partii Les Ecologistes, powiedziała stacji BFM TV, że "pierwsza dama nie powinna tak mówić" i choć sprawa komika została oddalona przez sądy, to "feministki mają prawo wyrażać swoją opinię".

W środę rzeczniczka francuskiego rządu Maud Bregeon skrytykowała aktywistki protestujące podczas występów Abittana, zauważając, że ich działanie świadczy o lekceważeniu decyzji sądów w jego sprawie. Pytana, czy Macron powinna przeprosić za swoje słowa, zaprzeczyła. Bregeon podkreśliła, że pierwsza dama wypowiedziała się "spontanicznie", w "sytuacji prywatnej i na temat, w sprawie którego nie można jej nic zarzucić". Z kolei otoczenie pierwszej damy przekazało, że jej wypowiedź miała na celu jedynie krytykę wobec "radykalnych metod" stosowanych przez protestujące kobiety.

Czytaj także: