Dowództwo US Navy zaprezentowało swój plan budowy okrętów na najbliższe 30 lat. US Navy musi to robić co roku, zgodnie z wymogiem Kongresu. Tegoroczny raport jest jednak niecodzienny, bowiem wojskowi po raz pierwszy przyznają, że nie starczy im pieniędzy. Kryzys ma nastąpić za około dziesięć lat.
Całe amerykańskie wojsko regularnie prezentuje swoje plany odnośnie zakupów nowego uzbrojenia przed Kongresem, który odpowiada za przydzielanie funduszy. Amerykanie stworzyli system, którego dopiero z bólami buduje się w Polsce. Plany zakupów uzbrojenia są znane na wiele lat w przód i nieustannie podlegają weryfikacji. Pozwala to na dalekosiężne planowanie i wprowadza element stabilności.
Niemożliwe do spełnienia plany
Prezentacje planów zakupów są też narzędziem w walce o fundusze. Flota USA prowadzi właśnie bój o otrzymanie dodatkowych pieniędzy na budowę atomowych okrętów podwodnych z rakietami balistycznymi. Jest to uzbrojenie bardzo drogie, ale o wielkim znaczeniu dla mocarstwowej pozycji USA. Marynarze argumentują więc, że należy finansować ich zakup z głównego budżetu Pentagonu, a nie tylko z budżetu floty. Na razie koszty budowy okrętów podwodnych są jednak ujmowane w planach wydatków US Navy.
Dowództwo floty napisało w tegorocznym raporcie, że między innymi z tego powodu, plany zakupów okrętów na trzy kolejne dekady są nierealne. Po prostu nie wystarczy pieniędzy w budżecie US Navy. Marynarze zrobili to po raz pierwszy. W przeszłości zapewniali, że wszystko się da, a dopiero później prosili o więcej pieniędzy, co spotykało się z krytyką części kongresmenów. Teraz najwyraźniej dowództwo floty postanowiło zmienić strategię.
W ubiegłorocznym raporcie pisano o "kilku wyzwaniach" w realizacji planu budowy okrętów, a w tegorocznym stwierdzono, że "wymaga on finansowania na poziomie nie dającym się utrzymać. Zwłaszcza w latach fiskalnych 2025-2034". Flota precyzuje, że jeśli miałaby sama finansować zakup nowych strategicznych atomowych okrętów podwodnych, będzie musiała obciąć zakupy innych okrętów.
Kosztowne potrzeby
US Navy najpewniej chce tymi argumentami przekonać Kongres, że musi przyznać specjalne fundusze na ten cel. Chodzi o niemałe pieniądze. Obecnie Amerykanie dysponują flotą 14 okrętów typu Ohio. Każdy z nich przenosi 24 rakiety balistyczne Trident II. Na każdej z nich może być zamontowane do 12 głowic termojądrowych. Kilka takich okrętów nieustannie krąży na na patrolach, gotowe do ataku na każde państwo świata. Tylko jeden mógłby sprowadzić zagładę na większość dużych chińskich miast. To najważniejszy element amerykańskiego arsenału jądrowego.
Okręty typu Ohio nie są już jednak młode. Najnowszy zbudowano w 1997 roku. Pierwszy dobiegnie krańca zaplanowanego żywota w 2029 roku. Ponieważ budowa jednostek tej klasy jest skomplikowana i długotrwała, Amerykanie już do niej się szykują. Największym problemem są koszty. Pojedynczy nowy okręt może kosztować nawet cztery miliardy dolarów, a flota chciałaby mieć ich tyle samo, co jednostek typu Ohio. Oznacza to konieczność wydania 55-60 miliardów dolarów. Polskie wojsko za cały swój budżet mogłoby co roku kupować tylko 2,5 takiego okrętu rocznie.
Flota podkreśla, że wielkie wydatki na następców typu Ohio zbiegną się w czasie z dojściem do kresu swojego żywota krążowników typu Ticonderoga i części niszczycieli typu Alriegh Burke. Wiele z nich pobudowano podczas ostatniej fazy intensywnych zbrojeń Zimnej Wojny, w latach 80. Standardowo czas "przydatności" do służby w wypadku okrętów to 30-35 lat.
Budżetowe manewry
Oznacza to, że pod koniec trzeciej dekady tego wieku flota USA będzie wymagała zwiększonych nakładów na nowe okręty. Zbiegnie się to w czasie z planowanym przez lotnictwo zakupem nowych bombowców strategicznych, nad którymi właśnie też są rozpoczynane prace i boje budżetowe. Oznacza to poważne wyzwanie dla finansów Pentagonu. Trudno wyrokować jak będą one wyglądać za dekadę, ale obecnie trend jest raczej spadkowy. Po pierwszej dekadzie XXI wieku, kiedy amerykańskie wydatki na zbrojenia osiągnęły apogeum, teraz są one ograniczane. Adekwatnie do problemów gospodarczych całego państwa.
Te dwa sprzeczne czynniki, konieczność wymiany uzbrojenia oraz prawdopodobnie ograniczony budżet, będą oznaczały wzmożone boje w Kongresie. Część polityków, głównie z Partii Republikańskiej, jest przeciwna ograniczaniu wydatków zbrojeniowych. Dominują oni obecnie w Izbie Reprezentantów, gdzie notorycznie blokują wiele planów zakładających cięcia w siłach zbrojnych. Czasem nawet wbrew wojsku. W Senacie dominują demokraci, którzy cięcia popierają.
Raporty wojska są zapewne obliczone na wywarcie odpowiedniego nacisku właśnie w tych przepychankach polityków. Być może flota uznała, że strasząc krachem swoich planów budowy okrętów, nakłoni republikanów do intensywniejszych wysiłków, a demokratów zniechęci do działania.
Autor: mk//kdj / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: US Navy