Dziewięcioletni chłopiec został zatrzymany po tym, jak wniósł załadowaną broń do autobusu szkolnego na Florydzie. Do zdarzenia doszło w poniedziałek rano w drodze do podstawówki w Marion. "Chcemy pochwalić uczniów za powiadomienie kierowcy autobusu i pomoc w zapewnieniu bezpieczeństwa pozostałym dzieciom" - przekazali funkcjonariusze w mediach społecznościowych.
Jak udało się ustalić, znaleziony w pobliżu siedzenia w autobusie rewolwer kalibru 38 został zabrany bez pozwolenia z "zabezpieczonej sypialni" krewnego. Wujek dziecka poinformował, że trzyma broń w górnej szufladzie szafki nocnej i choć "siostrzeniec wiedział, że ją posiada", mężczyzna nie sądził, że dziecko zna miejsce jej przechowywania - pisze ABC News.
Broń u dziewięciolatka. "Nie miał zamiaru zrobić nikomu krzywdy"
Jak informuje ABC News, powołując się na świadków, uczeń miał przyznać, że zabrał broń w niedzielę, gdy jego wujek był pod prysznicem. Do autobusu wniósł ją ukrytą w kieszeni. "Przyznał się również do pokazania broni innym uczniom, ale oświadczył, że nie miał zamiaru zrobić nikomu krzywdy" - stacja cytuje policję. Jak wynika z zeznań, miał też powiedzieć policjantom, że nie wyjął broni z kabury, a pistolet zabrał, by pokazać go w szkole tylko komuś, "kto będzie go nękał".
Dziecku postawiono zarzuty posiadania broni palnej na terenie szkoły, posiadania broni palnej przez osobę nieletnią, noszenia ukrytej broni palnej, włamania oraz stawiania oporu przy zatrzymaniu bez użycia przemocy oraz zakłócania porządku w szkole.
Autorka/Autor: zeb//am
Źródło: ABC News
Źródło zdjęcia głównego: Departament Policji w Ocala, Floryda