"Naprawdę, naprawdę głupie" przestępstwo. Ojciec z synem mieli ostrzelać sąsiadkę, którą wzięli za złodziejkę

Źródło:
CNN, Bay News 9
Hrabstwo Polk na Florydzie, mapa
Hrabstwo Polk na Florydzie, mapa
Google Earth
mapa seoGoogle Earth

Mieszkaniec Florydy i jego nastoletni syn zostali zatrzymani w związku z podejrzeniem usiłowania zabójstwa. Mieli otworzyć ogień do kobiety siedzącej w samochodzie, którą omyłkowo wzięli za złodziejkę. "Mam szczęście, że żyję" - mówi kobieta lokalnej stacji telewizyjnej.

To mógłby być scenariusz komedii pomyłek, gdyby nie fakt, że omal nie doprowadził do prawdziwej tragedii. Grady Judd, szeryf hrabstwa Polk na Florydzie, mówi o "naprawdę, naprawdę głupim" przestępstwie, które niemal doprowadziło do śmierci kobiety. Jak do niego doszło?

Według dotychczasowych ustaleń, 73-letniego Gino Colonacostę i jego 15-letniego syna w ostatni weekend postawił na nogi alarm z kamery zainstalowanej przed drzwiami wejściowymi ich mieszkania. Jak relacjonował szeryf Judd, mężczyźni uważali, że ktoś się włamuje, zabrali więc broń palną (kalibru 0,45 cala) i wyszli z apartamentu poszukać domniemanego złodzieja. Traf chciał, że przed apartamentowcem zatrzymała się chwilę wcześniej kobieta (jej tożsamości policja nie podała) i sprawdzała coś w telefonie. Gdy zobaczyła mężczyzn z wycelowaną w nią bronią, krzyczących, by wysiadła, przerażona wrzuciła wsteczny bieg i ruszyła, rozbijając auto za nią. Jak tłumaczy szeryf, była przekonana, że może zostać porwana. Tymczasem oni, widząc, jak ucieka, otworzyli ogień.

Hrabstwo Polk na FlorydzieGoogle

Do kobiety dotarła lokalna stacja z Florydy - Bay News 9. 33-latka relacjonowała, że właśnie wracała z nocnej zmiany w lokalnym supermarkecie, gdzie pracowała. Zaparkowała samochód przed apartamentowcem, w którym mieszka, na swoim miejscu parkingowym. Ale postanowiła sprawdzić jeszcze wiadomości w telefonie. Jak mówi, usłyszała groźnie brzmiący głos. - Usłyszałam "wysiadaj z samochodu". Mężczyzna miał przy sobie broń, więc się przestraszyłam. Wrzuciłam szybko wsteczny bieg, naprawdę szybko. Na tyle, że uderzyłam w samochody za mną - cytuje ją Bay News 9. - Widziałam, jak strzelał. Był jeszcze ktoś, kogo wcześniej nie zauważyłam. To był jego syn, również strzelał i gonił moje auto. Odjechałam najszybciej jak mogłam - dodaje.

ZOBACZ TEŻ: Floryda. Mężczyzna porwał syna, zasłaniał się nim jak żywą tarczą. Policjanci użyli paralizatora

Kobieta ostrzelana na Florydzie: "Mam szczęście, że żyję"

Szeryf hrabstwa Polk nie ma wątpliwości: "Obaj strzelili do niewinnej kobiety siedzącej w swoim samochodzie, do czego miała pełne prawo", relacjonował na konferencji prasowej. Jak dodał Judd, mężczyźni mieli oddać łącznie siedem strzałów, a jeden pocisk przebił pusty na szczęście fotelik dziecięcy w aucie. "Gdyby w foteliku było dziecko, zostałoby zabite" – mówił szeryf. Potwierdzają to słowa samej kobiety. - Mam szczęście, że żyję. Szczęśliwie moich dzieci nie było w aucie, inaczej to mogło zakończyć się nieszczęściem - cytuje ją Bay News 9.

Tymczasem, jak ujawniono na tej samej konferencji, powód wcześniejszego alarmu przy drzwiach był prozaiczny. Spowodował go sąsiad, który miał zresztą jak najlepsze intencje. Przez pomyłkę dostał bowiem receptę na lekarstwo przeznaczone dla Colonacosty, poszedł więc ją odnieść właściwemu adresatowi.

Jak informuje CNN, powołując się na akta, Gino Colonacosta otrzymał w sumie aż dziewięć zarzutów, w tym usiłowania zabójstwa. Jego syn trafił zaś do zakładu zamkniętego dla nieletnich.

Jak przyznał szeryf, stan Floryda ma przepisy, które pozwalają bronić swojej własności w pewnych okolicznościach, ale "to nie znaczy, że możesz szukać ludzi i strzelać do nich".

CNN poprosiła o komentarz prawników obu mężczyzn, jednak nie otrzymało od nich odpowiedzi. Następne posiedzenie sądu w sprawie Colonacosty odbędzie się 22 listopada.

ZOBACZ TEŻ: 17-latek próbował ratować 6-letniego autystycznego brata. Utonęli w miejscu zalanym przez niedawny huragan

Autorka/Autor:am

Źródło: CNN, Bay News 9

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock