Prom pasażerski przewożący ponad 420 osób osiadł w sobotę na mieliźnie u wybrzeży fińskich wysp na Morzu Bałtyckim. W niedzielę statek został odholowany do pobliskiego portu, a kilka godzin później ze wszystkimi pasażerami na pokładzie ruszył w dalszy rejs.
Płynący ze Sztokholmu do Turku w Finlandii prom Viking Grace został unieruchomiony u wybrzeży Wysp Alandzkich położonych około 70 kilometrów od Szwecji, u wejścia do Zatoki Botnickiej, w sobotę około południa - poinformowała straż przybrzeżna Finlandii Zachodniej. Na pokładzie było 331 pasażerów i 98 członków załogi.
Ewakuacja nie była potrzebna
Niewykluczone, że do sytuacji przyczynił się silny wiatr, który mógł zepchnąć jednostkę na płyciznę. W zdarzeniu nikt nie ucierpiał. Straż Przybrzeżna ostatecznie nie zdecydowała się na - pierwotnie zaplanowaną - ewakuację osób znajdujących się na pokładzie. Uznała, że będzie monitorować sytuację. Nurkowie z fińskiej straży przybrzeżnej zbadali kadłub unieruchomionego statku i stwierdzili, że nie nabiera wody ani nie wycieka z niego paliwo. Pasażerowie i załoga pozostali więc na pokładzie na noc.
W niedzielę rano prom został odholowany do pobliskiego portu w Mariehamn - stolicy i jedynego miasta archipelagu Wysp Alandzkich. Tam pasażerowie na krótko zeszli na brzeg. Statek o godzinie 12.15 czasu polskiego wyruszył z portu, kontynuując podróż do Turku.
Mierzący 218 metrów długości i liczący 10 pokładów MS Viking Grace został zbudowany tak, aby pomieścić prawie trzy tysiące pasażerów. Liczebność ta została jednak ograniczona w ostatnim czasie z powodu pandemii COVID-19.
To już kolejny tego typu wypadek morski w rejonie wysp Alandzkich, we wrześniu tego roku na mieliźnie utknął taki sam prom pasażerski, z blisko 300 osobami na pokładzie.
Źródło: tvn24.pl, CNN