- Dwudziestu pięciu przestępców zostało zabitych jednej nocy ze środy na czwartek w stolicy Filipin, Manili - poinformowała filipińska policja. Jak dodano, 14 z tych osób zginęło podczas prowadzonych drugą noc z kolei akcji antynarkotykowych. Noc wcześniej, śmierć poniosły 32 osoby.
- 14 osób zostało zabitych w policyjnych prowokacjach, a kolejnych 11 osób to sprawcy rabunków, zamieszani również w przestępczość narkotykową - przekazał dowódca manilskiej policji, Joel Napoleon Coronel.
Wydarzenia z dwóch ostatnich nocy przekroczyły jak dotąd najwyższy bilans zabitych w walkach służb bezpieczeństwa z biznesem narkotykowym na Filipinach. Wcześniej, wynosił on 21 osób.
W środę, policja informowała o 32 osobach zabitych w nocy z poniedziałku na wtorek. Akcja rozegrała się w prowincji Bulacan, na północ od Manili. Była skierowana przeciwko handlarzom narkotyków. Ponadto, w Bulacan aresztowano 107 osób i skonfiskowano broń oraz narkotyki, w tym amfetaminę i marihuanę.
Krwawa walka z biznesem narkotykowym
Prezydent Rodrigo Duterte objął władze w czerwcu 2016 roku, zezwalając policji i służbom bezpieczeństwa na użycie broni bez ostrzeżenia wobec dilerów narkotyków.
Według danych policji, w walkach z funkcjonariuszami sił bezpieczeństwa zginęło ponad 3,2 tysiąca domniemanych dilerów narkotykowych. Ponad 2 tysiące poniosło śmierć w wyniku morderstw związanych z narkotykami, w tym ataków zamaskowanych motocyklistów i innych napaści. Organizacje broniące praw człowieka twierdzą, że liczba zabitych jest o wiele wyższa i domagają się śledztwa w sprawie roli prezydenta Filipin. Jednak jak pisze BBC, wielu Filipińczyków popiera walkę z narkotykami, a niektórzy mieszkańcy Manili twierdzą wręcz, że dzięki kampanii czują się bezpieczniej na ulicach miasta.
Autor: JZ\mtom / Źródło: PAP