Premier Fidżi Sitiveni Rabuka poinformował, że nie będzie mógł udać się do Chin, gdzie miał spotkać się z Xi Jinpingiem. Na nagraniu, na którym ma na sobie zakrwawioną koszulę wyjaśnił, że przewrócił się na schodach i uderzył w głowę. Jak jednak zauważa "New York Times", nagranie udostępnione przez Rabukę "wzbudza zdziwienie".
Premier pacyficznego państwa Fidżi Sitiveni Rabuka w tym tygodniu miał zaplanowaną oficjalną wizytę w Chinach. W środę opublikował jednak na Twitterze nagranie, w którym poinformował, że wizytę tę musiał odwołać. Jako powód podał kontuzję, której doznał rano, gdy szedł po schodach. Przekazał, że przewrócił się, ponieważ idąc patrzył jednocześnie w telefon i uderzył głową o drzwi. Na opublikowanym nagraniu widoczne są ślady krwi na koszuli polityka.
Rabuka przekazał, że udał się w związku z tym zdarzeniem do szpitala, gdzie założono mu opatrunek. - Nie wiem, czy ucierpiała bardziej moja głowa czy drzwi - zażartował. Dodał jednak, że zmianę opatrunku lekarze zaplanowali na piątek, więc nie będzie mógł udać się do Chin.
Relacje Fidżi z Chinami
Premier Fidżi Sitiveni Rabuka miał spotkać się z chińskim przywódcą Xi Jinpingiem w mieście Chengdu przy okazji organizowanej tam w tym roku Uniwersjady. Informację o jego zaproszeniu podała wcześniej chińska ambasada w Fidżi.
Jak zauważa "New York Times", opublikowane nagranie i odwołanie swojej wizyty przez Rabukę "wzbudza zdziwienie". Gazeta przypomina, że w ostatnim czasie pełniący swój urząd od grudnia premier próbował zdystansować swój kraj od Pekinu. Chiny starają się bowiem zwiększać swoje wpływy wśród państw wyspiarskich na Oceanie Spokojnym, a Fidżi jest w tym regionie "potęgą, z silną armią i gospodarką, która przyćmiewa swoich sąsiadów", zauważa gazeta.
Od objęcia urzędu Sitiveni Rabuka wykonał gesty sygnalizujące potencjalną gotowość do oficjalnego uznania Tajwanu, który Chiny postrzegają za swoją zbuntowaną prowincję, odmówił także spotkania z chińskim wiceministrem spraw zagranicznych Ma Zhaoxu, tłumacząc to wówczas żałobą po członku rodziny. Rabuka sugerował również chęć politycznego zbliżania się do Australii czy Nowej Zelandii, sojuszników USA.
W opublikowanym nagraniu przyznał, że spodziewa się, że w sprawie jego wypadku pojawi się wiele spekulacji, ale zapewnił, że "nie ma się czym martwić". Chińska ambasada na Fidżi w komunikacie opublikowanym na Twitterze życzyła politykowi "szybkiego powrotu do zdrowia" i przekazała, że ambasador Zhou Jian gotów jest zaprosić Rabukę do Chin w innym dogodnym terminie.
Źródło: New York Times, Twitter