Kolejnych osiem osób w Izraelu poinformowało o kradzieży swych danych, zbieżnych z ogłoszonymi w środę nazwiskami podejrzanych o zabicie w Dubaju członka palestyńskiego Hamasu Mahmuda al-Mabhuha.
Al-Mabhuh, wysoki rangą dowódca zbrojnego skrzydła Hamasu, zginął 20 stycznia w luksusowym hotelu w Dubaju, najprawdopodobniej wskutek uduszenia. Policja Zjednoczonych Emiratów Arabskich przypuszcza, że za jego zamordowaniem stoi izraelski wywiad Mosad.
15 nazwisk
Izrael zaprzecza zaangażowaniu w morderstwo, ale co najmniej 15 nazwisk, które znalazły się na liście 26 podejrzanych, noszą ludzie faktycznie mieszkający w Izraelu. Co najmniej połowa z nich ma podwójne obywatelstwo. Osoby, z którymi skontaktowała się agencja Associated Press, mówią, że ich dane wykorzystano bez zezwolenia.
- To jasne, że poczyniono nielegalny użytek z danych osobowych - powiedział AP Raphael Cannon, którego ojciec Roy, imigrant z Wielkiej Brytanii, odkrył własne nazwisko i datę urodzenia w jednym z opublikowanych fałszywych paszportów. Dokument zawierał zdjęcie innej osoby.
Domagają się wyjaśnień
W czwartek MSZ Australii wezwało ambasadora Izraela, żądając od niego współpracy w śledztwie nad domniemanym użyciem przez zabójców trzech sfałszowanych paszportów. Wielka Brytania, Irlandia i Francja również chcą wyjaśnień od Izraela w sprawie wykorzystania - jak twierdzą - paszportów tych państw.
Szef MSZ w Paryżu Bernard Kouchner powiedział w czwartek, że trzy francuskie paszporty, z których pochodzą dane ogłoszone przez dubajską policję, wydają się sfałszowane.
Szef dyplomacji izraelskiej Awigdor Lieberman odrzucił zarzuty Europejczyków, mówiąc, że "obejrzeli zbyt dużo filmów z Jamesem Bondem".
Źródło: PAP, lex.pl