Cztery osoby zginęły w całych Czechach w wyniku powodzi, brzmią oficjalne dane służb. Portal idnes.cz opisuje dramat małżeństwa z Trzebienicach w środkowych Czechach. Dom, w którym przebywali zawalił się, gdy porwała go fala. Pierwsze z gruzów wyciągnięto ciało żony. Zwłoki męża odnaleziono po kilku godzinach.
Według relacji strażaków, podmyty dom zsunął się ze wzgórza, na którym stał oddalony od brzegu aż o pięćdziesiąt metrów. - Fundamenty podmył bardzo silny prąd - relacjonuje czeskiemu portalowi rzecznik miejscowej policji Vinčálek.
W gruzach służby odnalazły najpierw ciało starszej kobiety. Jak poinformowano - na pomoc było już za późno i lekarz stwierdził zgon. Po kilku godzinach przeszukiwania gruzowiska, ratownicy odnaleźli także bezwładne ciało mężczyzny.
Ratują z ziemi i z powietrza
Pracę ratowników utrudniała wszechobecna woda. Na miejsce tragedii można się było dostać jedynie łodzią, droga była kompletnie nieprzejezdna dla wozów ratunkowych.
Strażacy w środkowych Czechach mieli w niedzielę wiele pracy. Ewakuowali m.in. 60 dzieci, przebywających na obozie w Lounovicach, w Czernoszycach uratowali dwie kobiety z dziećmi, którym rwący potok odciął drogę do domu. W Sedlczansku śmigłowiec uratował z wody mężczyznę - poinformowała rzeczniczka straży pożarnej Lenka Kostkova.
Ze względu na powodzie w centrum kraju zamknięto także 22 drogi.
Cztery śmiertelne ofiary
W niedzielę informowano w sumie o trzech ofiarach śmiertelnych wielkiej wody. W poniedziałek indes.cz, w oparciu o dane przekazane przez lokalne władze podał, że odkryto czwartą ofiarę. To 82-letni mężczyzna znaleziony w Jankovskim potoku w miejscowości Mokrani w powiecie beneszowskim, na południe od Pragi.
Jego zaginięcie zgłosiła w niedzielny wieczór lokalnej policji żona. O znalezieniu ciała poinformowali ją funkcjonariusze, którzy zostali wysłani na poszukiwania i natknęli się na zwłoki 82-latka w miejscu, w którym rzeka podmyła i powaliła drzewa.
Dramatyczna sytuacja panuje w Pradze, choć fala kulminacyjna dopiero osiąga stolicę Czech.
Autor: //kdj/k / Źródło: idnes.cz