Podczas obchodów Dnia Niepodległości w kilku miastach USA doszło do wybuchów paniki w świętujących tłumach. W czasie pokazu fajerwerków w Waszyngtonie, Orlando i Harrisburgu część osób była przekonana, że słyszy odgłosy wystrzałów z broni palnej. Prawdziwe strzały padły natomiast w Filadelfii, gdzie nieznany sprawca ranił dwóch policjantów. Zdaniem mediów do wybuchów paniki wśród licznie zgromadzonych ludzi mogły przyczynić się doniesienia o wcześniejszej strzelaninie w Highland Park na przedmieściach Chicago, w której zginęło 6 osób.
W kilku amerykańskich miastach obchody Dnia Niepodległości w poniedziałek zostały zakłócone wybuchami paniki wśród uczestników imprez, którzy pomylili odgłos wybuchających fajerwerków ze strzałami z broni palnej.
Jak podaje "Washington Post", wybuchy paniki spowodowane wybuchem fajerwerków i petard miały miejsce w centrum Waszyngtonu, Orlando i stolicy Pensylwanii - Harrisburgu. W Orlando część osób odniosła niegroźne obrażenia w powstałym zamieszaniu. Niektórzy, uciekając, wskoczyli do jeziora.
"Masowe strzelaniny stały się naszą cotygodniową amerykańską tradycją"
Niepokoje zdaniem waszyngtońskiego dziennika były rezultatem między innymi masakry, do jakiej doszło w poniedziałek rano podczas parady z okazji Dnia Niepodległości w Highland Park na przedmieściach Chicago. Robert E. Crimo, podejrzany o zabicie 6 osób oraz zranienie około 30 w trakcie tego wydarzenia, został zatrzymany przez policję w poniedziałek wieczorem.
Amerykańskie władze wcześniej podawały, że Robert E. Crimo ma 22 lata, ale informację tę sprostowano podczas wtorkowego briefingu, na którym sprecyzowano, że zatrzymany ma 21 lat.
- Choć świętujemy 4 lipca tylko raz w roku, masowe strzelaniny stały się naszą cotygodniową amerykańską tradycją - skomentował gubernator Illinois J.B. Pritzker.
Także w poniedziałek w Filadelfii nieznany sprawca otworzył ogień, raniąc dwóch policjantów. Strzały oddane pod koniec miejskiego pokazu fajerwerków sprawiły, że tłum ludzi zaczął uciekać w panice z centrum miasta.
Burmistrz Filadelfii Jim Kenney powiedział dziennikarzom, że codziennie martwi się, że coś podobnego do wydarzeń w Highland Park może stać się w jego mieście. - Mieliśmy piękny dzień, poza tym, że jakiś przygłup zaczął strzelać (...) ktoś, kto miał broń palną i prawdopodobnie nie powinien jej mieć - zaznaczył.
Biden o "epidemii przemocy związanej z bronią palną"
Prezydent USA Joe Biden przekazał w poniedziałek, że jest zszokowany z powodu ataku, do jakiego doszło podczas parady z okazji Dnia Niepodległości w Highland Park pod Chicago. Zapowiedział, że nie zrezygnuje z walki z "epidemią przemocy związanej z bronią palną".
Źródło: PAP