Komisja Europejska odmówiła w piątek komentarza w sprawie ujawnionej w internecie treści rozmowy amerykańskich dyplomatów na temat Ukrainy. Mało dyplomatyczna wypowiedź przedstawicielki Departamentu Stanu USA na temat UE wywołała jednak konsternację w Brukseli.
- Z zasady nie komentujemy treści rzekomo przechwyconej rozmowy - oświadczyła rzeczniczka Komisji Europejskiej Pia Ahrenkilde Hansen. - Podsłuchane konwersacje nie są częścią naszych działań, mających na celu pomoc Ukrainie. Jesteśmy i pozostaniemy zaangażowani w te działania, koordynując je z naszymi partnerami międzynarodowymi oraz organizacjami, które są zainteresowane pokojowym rozwiązaniem kryzysu na Ukrainie - dodała.
Rzeczniczka nie chciała również wdawać się w spekulacje, kto mógł stać za publikacją nagrania rozmowy amerykańskich dyplomatów oraz co było celem przecieku, który pojawił się we wtorek na portalu YouTube.
"Fuck the EU"
W rzekomo nagranej rozmowie asystent sekretarza stanu USA ds. Europy i Eurazji Victoria Nuland omawia z ambasadorem Stanów Zjednoczonych w Kijowie Geoffrey'em Pyattem strategię wobec pogrążonej w kryzysie politycznym Ukrainy, w tym współpracę z ukraińską opozycją. Nuland ocenia m.in., że nie byłoby dobrym pomysłem, gdyby Witalij Kliczko, były bokser, jeden z przywódców opozycji na Ukrainie, wszedł do nowego rządu tego kraju.
W kontekście nakłonienia Organizacji Narodów Zjednoczonych do zaangażowania się w poszukiwanie politycznego rozwiązania w Kijowie, czego Nuland jest gorącą zwolenniczką, z jej ust padają też słowa: "Fuck the EU".
Nuland przeprosiła przedstawicieli Unii, ale w piątek reakcje brukselskich komentatorów i mediów były jednoznaczne: Amerykanie uważają, że UE i jej szefowa dyplomacji Catherine Ashton nie są w stanie nic zrobić w sprawie kryzysu ukraińskiego.
"Nie komentujemy"
- Ze względów dyplomatycznych nie komentujemy tego przecieku. To jednak nie znaczy, że niczego w tej sprawie się nie podejmujemy - powiedział w piątek wysoki rangą unijny dyplomata, pytany przez dziennikarzy, dlaczego Unia nie reaguje na wypowiedź Nuland. - Jeśli będziemy się bronić, to nie na konferencjach prasowych - dodał.
O poirytowaniu dyplomatów Unii na USA świadczyć może drugie nagranie podsłuchanej rozmowy telefonicznej, które również ukazało się na YouTube. Tym razem chodzi o rozmowę Helgi Schmid, zastępczyni szefowej dyplomacji UE, z unijnym ambasadorem w Kijowie Janem Tombińskim. - To coś, co naprawdę powinieneś wiedzieć i co nas bardzo denerwuje: Amerykanie chodzą wkoło, próbują stawiać UE pod pręgierzem i twierdzą, że jesteśmy zbyt miękcy - mówi Schmid.
Spośród polityków z krajów UE najostrzej na słowa Nuland na razie zareagowała kanclerz Niemiec Angela Merkel. "Kanclerz uważa te uwagi (Nuland) za absolutnie nie do przyjęcia i pragnie podkreślić, że pani Ashton wykonuje znakomitą pracę i UE w dalszym ciągu będzie podejmować starania, mające na celu uspokojenie sytuacji na Ukrainie" - powiedziała rzeczniczka niemieckiego rządu Christiane Wirtz.
Hannes: Skutki praktyk NSA
Niektórzy unijni politycy wskazują, że największym problemem jest to, iż treść nieformalnej konwersacji w ogóle przedostała się do sieci. Lider socjalistów w europarlamencie, Austriak Hannes Swoboda skomentował na Twitterze, że Amerykanie poczuli na własnej skórze skutki praktyk, jakie stosuje ich Agencja Bezpieczeństwa Narodowego (NSA).
Z kolei szef szwedzkiej dyplomacji Carl Bildt zauważył, również na Twitterze, że "podsłuchiwanie rozmów telefonicznych i publikowanie uważnie wybranych fragmentów w celach propagandowych jest starą jak świat metodą, stosowaną przez pewne reżimy".
"Marionetki z Majdanu"
W czwartek rzecznik Białego Domu Jay Carney przypomniał z kolei, że to rząd rosyjski jako pierwszy zauważył to nagranie i powiadomił o nim na Twitterze. - Myślę, że mówi to coś o roli Rosji - dodał.
Agencja Reutera zwróciła uwagę, że zamieszczone anonimowo nagranie jest zatytułowane "Marionetki z Majdanu", co wyraźnie ma na celu przedstawienie przywódców opozycji ukraińskiej jako "pachołków amerykańskich dyplomatów".
Autor: pk/ja/kwoj / Źródło: PAP