Korpus Piechoty Morskiej USA ogłosił wstępną gotowość bojową najnowszego samolotu wojskowego USA, czyli F-35. To wielki sukces największego w historii programu zbrojeniowego, który od lat zmaga się ze znacznymi opóźnieniami i przekroczeniami kosztów. Nowe maszyny na razie będą służyć głównie do szkolenia, ale jak zapewniają marines, gdyby było trzeba, to choćby jutro mogą ruszać na wojnę.
Decyzja o wydaniu tak zwanej „wstępnej gotowości bojowej” (IOC) została podjęta przez dowódcę marines gen. Josepha Dunforda. Poprzedziła ją ostatnia próba, czyli szeroko zakrojone testu sześciu F-35B na pokładzie okrętu desantowego USS Wasp. Przez ponad tydzień nowe maszyny miały się sprawić zadowalająco, wobec czego uznano, że można je uznać za gotowe do walki.
Choćby jutro na Bliski Wschód
Decyzja podjęta przez marines ma wielkie znaczenie dla całego programu F-35. Prace nad nowym myśliwcem piątej generacji od lat są ostro krytykowane za opóźnienia i przekroczenia kosztów (szacuje się je obecnie na 400 miliardów dolarów za stworzenie i wyprodukowanie maszyn). F-35 miały być wstępnie gotowe do walki już siedem lat temu i kosztować przy tym niemal o połowę mniej. Wojsko i produkujący maszynę koncern Lockheed Martin przekonują jednak, że program budowy nowego myśliwca w ostatnich latach wyszedł na prostą i dowodem na to jest decyzja marines. Ogłoszenie IOC nie oznacza, że F-35 zostaną niedługo załadowane na pokład jednego z okrętów desantowych i wysłane na Bliski Wschód do bombardowania Państwa Islamskiego. Marines planują jeszcze przez ponad rok używać ich do szkolenia dodatkowych pilotów i techników oraz ustalenia, jak właściwie należy optymalnie wykorzystywać nowe samoloty. Dowódca lotnictwa Korpusu Piechoty Morskiej (USMC) gen. Jon Davis zapewnia jednak, że gdyby zaistniała potrzeba, F-35B są naprawdę gotowe do walki. Ogłoszenie IOC zostało poprzedzone zadaniem osobom odpowiedzialnym za nową maszynę następującego pytania: „Czy możemy zabrać dywizjon F-35B na Bliski Wschód dzień po tym, jak gen. Dunford podpisze papiery?”. Odpowiedź miała być twierdząca i wojskowi zapewniają, że decyzji nie podjęli na wyrost a F-35B jest już prawdziwą maszyną bojową.
F-35 dostaje przyśpieszenia
Decyzja USMC nie dotyczy wszystkich F-35, które są produkowane w trzech wersjach. Dla marines jest przeznaczona ta oznaczona literą B, która przypomina szerzej znanego Harriera. Może startować i lądować pionowo, choć obciążona paliwem oraz uzbrojeniem nie jest w stanie zrobić tego pierwszego i wymaga krótkiego pasa. Marines bardzo zależało na jak najszybszym przyjęciu F-35B do służby, bo ich stare AV-8B Harrier pilnie wymagają wymiany. Druga w kolejce do IOC jest wersja A, przeznaczona dla lotnictwa wojskowego USAF. To klasyczny i najprostszy wariant przeznaczony do działania ze zwykłych lotnisk. Lotnicy planują ogłosić wstępną gotowość bojową F-35A jeszcze w grudniu przyszłego roku. Na końcu kolejki jest flota ze swoją wersją C, przystosowaną do działania z pokładów lotniskowców. Jej gotowość jest planowana na 2019 roku. Flota ma czas, bo jej obecne podstawowe samoloty F/A-18 Hornet w większości nie wymagają jeszcze pilnej wymiany. Program budowy F-35 powoli wychodzi z fazy prób i przechodzi do produkcji seryjnej. W zakładach w Fort Worth w Teksasie działa już duża linia montażowa. Na razie nowych myśliwców powstało 150 i obecne tempo zakłada produkcję około 40 maszyn rocznie. Ma ono być jednak szybko zwiększane i za pięć lat przekroczyć 100. Wszystko to oznacza, że choć nie milkną głosy krytyki pod adresem osiągów F-35, to faktem jest, że to już drugi myśliwiec piątej generacji w wojsku USA. Rosjanie i Chińczycy nie wyszli jeszcze poza fazę prób prototypów swoich pierwszych maszyn tej klasy. Jest też wątpliwe, aby skala produkcji ich nowych samolotów kiedykolwiek osiągnęła poziom F-35.
Autor: mk/gry / Źródło: tvn24.pl, USNI
Źródło zdjęcia głównego: US Navy