Norweskie lotnictwo wojskowe udostępniło mediom nagranie z systemów pokładowych F-16, który odbył zbyt bliskie spotkanie z rosyjskim myśliwcem przechwytującym MiG-31. Według Norwegów ich pilot musiał wykonać gwałtowny manewr, aby uniknąć "potencjalnie groźnej" sytuacji. Norweskie media piszą o "agresywnych manewrach" Rosjanina, ale na podstawie krótkiego nagrania trudno stwierdzić czy to prawda.
Film nakręcony przez systemy pokładowe F-16 udostępniło norweskie lotnictwo wojskowe. Uwiecznione na nim zdarzenie miało miejsce 29 listopada nad Morzem Norweskim, w przestrzeni międzynarodowej. F-16 wystartował z bazy lotniczej Bodo na północy kraju.
Bliskie spotkanie
Norweski myśliwiec został poderwany alarmowo w celu przechwycenia formacji rosyjskich maszyn lecących wzdłuż wybrzeża. Okazało się, że były to nowe bombowce taktyczne Su-34 eskortowane przez myśliwce przechwytujące MiG-31. To w ostatnim czasie bardzo popularny "zestaw", który Norwegowie widują coraz częściej. Rosjanie najpewniej ćwiczą pilotów nowych bombowców.
Według relacji norweskich wojskowych, gdy ich myśliwiec zbliżył się do jednego z Su-34, eskortujący MiG-31 miał wykonać "gwałtowny manewr" i zmusił Norwega do równie gwałtownej ucieczki połączonej z okrzykiem: "Co, do cholery!". Rosyjska maszyna miała się zbliżyć na mniej niż 20 metrów, co przy samolotach o rozpiętości skrzydeł rzędu kilkunastu metrów jest dystansem minimalnym.
- Nie wiemy, dlaczego rosyjski pilot to zrobił. Nasze Oriony (morskie samoloty patrolowe P-3 - red.) mają pewne problemami z Rosjanami podlatującymi bardzo blisko, ale w tym przypadku nie wiemy, czy był to celowy manewr, czy błąd - stwierdził dowódca dywizjonu norweskiego lotnictwa stacjonującego w bazie Bodo, Goran Hoel.
Jest bardzo możliwe, że F-16 miał zadanie, którym Norwegowie się nie chwalą. Być może jego pilot z bliska nagrywał, fotografował i rejestrował emisje elektromagnetyczne Su-34. Ten rosyjski bombowiec jest nadal dość dużą nowością i NATO gromadzi na jego temat wszelkie możliwe informacje.
Powietrzne harce
Z krótkiego nagrania trudno stwierdzić, na ile bliskie spotkanie było skutkiem manewrów któregoś z pilotów. Widoczny przez chwilę MiG-31 leci prosto. F-16 przed unikiem również trzyma stały kurs. Któraś z maszyn jako pierwsza musiała się ustawić na kursie kolizyjnym.
Niezależnie od tego, kto był winny bliskiego spotkania, nagranie wyraźnie pokazuje, jak zaostrzają się relacje na linii NATO - Rosja. W przeszłości o podobnych incydentach nie informowano. Teraz, jak twierdzą Norwegowie oraz między innymi Szwedzi, rosyjscy piloci mają być wyraźnie bardziej "agresywni" w manewrach.
Podobne bliskie spotkania w powietrzu rodzą zbędne ryzyko, które przy pewnej dozie pecha może się skończyć kolizją i poważnym incydentem dyplomatycznym. Ostatni raz Norwegowie mieli z czymś takim do czynienia w 1987 roku, kiedy nad Morzem Barentsa radziecki myśliwiec Su-27 uderzył w śmigło i skrzydło patrolowego P-3 Orion. Obie maszyny doznały uszkodzeń, ale zdołały wrócić do baz.
Autor: mk//rzw / Źródło: tvn24.pl, TV 2
Źródło zdjęcia głównego: Luftforsvaret