Reuters: Labibela zajęta przez rebeliantów z Tigraju. Miasto jest na liście UNESCO

Źródło:
PAP, Reuters

To miejsce jest uznawane za jedną z największych atrakcji Etiopii. Lalibela, znajdująca się na liście światowego dziedzictwa kulturalnego UNESCO, została zajęta przez siły Ludowego Frontu Wyzwolenia Tigraju, walczące z rządem Etiopii - podała Agencja Reutera, powołując się na relacje świadków. Pisze także o ucieczce mieszkańców.

Lalibela słynie z wykutych w skale kościołów, jest także świętym miejscem Etiopskiego Kościoła Ortodoksyjnego. Leży w regionie administracyjnym Amhara na północy Etiopii i sąsiaduje z Tirgrajem. W ostatnich tygodniach walki w tym regionie objęły sąsiednią Amharę i kolejny region Afar, zmuszając do ucieczki około 250 tysięcy ludzi.

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO

Agencja Reutera zastrzega, że nie udało się jej jeszcze potwierdzić informacji o zajęciu miasta przez dysydenckie oddziały w niezależnych źródłach ani skontaktować z rzecznikiem rządu.

Lalibela znajduje się na liście światowego dziedzictwa kulturalnego UNESCOShutterstock

Inny język i mundury

Seyfu, mieszkaniec Lalibela, który rozmawiał z Reuterem przez telefon, powiedział, że widział w czwartek setki uzbrojonych mężczyzn mówiących w języku etnicznych Tigrajczyków. Mówił ponadto, że mieli na sobie mundury różniące się od tych, które noszą funkcjonariusze armii rządowej.

Rozmówca Reutera relacjonował, że siły z regionu Amhara, które są sojusznikiem rządu centralnego Etiopii, uciekły w środę wieczorem wraz z lokalnymi urzędnikami. - Prosiliśmy ich, aby zostali, a przynajmniej dali nam swoją broń, ale odmówili i uciekli, zabierając ze sobą pięć karetek, kilka ciężarówek i samochodów - przekazał.

Według rozmówcy agencji AFP rebelianci z Ludowego Frontu Wyzwolenia Tigraju weszli do Lalibeli w czwartek po południu bez walki, a w okolicach nie było rządowych sił bezpieczeństwa.

CZYTAJ: Apel o ochronę dzieci w Tigraju. Raport UNICEF o Etiopii

Trwający konflikt i zagrożenia

Trwający od ponad ośmiu miesięcy konflikt w Tigraju między siłami rządowymi a dysydenckimi władzami regionu z Ludowego Frontu Wyzwolenia Tigraju grozi katastrofalną klęską głodu między innymi dlatego, że regularne wojsko wraz ze swymi sojusznikami zniszczyło tam plony, zrabowało zapasy żywności i stara się uniemożliwić pracę na roli.

Ponadto wojsko zniszczyło na początku lipca dwa mosty, które mają kluczowe znaczenie dla dostaw pomocy dla Tigraju.

Przedstawiciel amerykańskiej federalnej agencji pomocowej USAID powiedział w zeszłym tygodniu, że zapewnienia etiopskiego rządu, iż w regionie nie ma głodu, a dostęp do niego utrudniają konwojom humanitarnym tamtejsi rebelianci, "nie są w stu procentach prawdziwe" i największe trudności z dostarczaniem pomocy humanitarnej do Tigraju stwarza właśnie rząd.

Według misji UNICEF ponad 100 tysiącom dzieci w Tigraju grozi śmierć z powodu niedożywienia w ciągu najbliższych 12 miesięcy.

Konflikt w prowincji TigrajGoogle Maps/tvn24.pl

Autorka/Autor:tas/kab

Źródło: PAP, Reuters

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock