Uchodźca z Erytrei, którego zwłoki znaleziono w poniedziałek w ośrodku dla azylantów w Saalfeld, nie padł ofiarą przestępstwa, lecz prawdopodobnie popełnił samobójstwo - poinformowała we wtorek niemiecka policja. Jej zdaniem mężczyzna sam podpalił kwaterę.
- Nie znaleźliśmy żadnych śladów wskazujących na użycie przemocy wobec ofiary - oświadczyła rzeczniczka miejscowej policji Heidi Sonnenschmidt po zakończeniu wstępnej obdukcji zwłok. Saalfeld znajduje się w Turyngii na wschodzie Niemiec.
Zaczadzenie przyczyną śmierci
29-letni Erytrejczyk zmarł w wyniku zaczadzenia. W momencie wybuchu pożaru pokój, w którym przebywał, był zamknięty od wewnątrz.
Ze względu na mnożące się ataki na ośrodki dla uchodźców policja nie wykluczała początkowo podpalenia przez osoby trzecie, choć zastrzegała, że nic na to nie wskazuje.
Ataki na ośrodki
Od kilku miesięcy wzrasta liczba ataków na obiekty dla uchodźców w Niemczech. Od początku roku niemieckie MSW odnotowało ponad 400 takich incydentów, w tym 26 podpaleń. W tych atakach rannych zostało kilku uchodźców, ale dotychczas nikt nie zginął.
W tym roku do Niemiec ma przyjechać 800 tys. cudzoziemców starających się o azyl - czterokrotnie więcej niż rok temu. Według dziennika "Bild", który powołuje się na poufny raport władz, liczba uchodźców może sięgnąć nawet 1,5 mln.
Minister spraw wewnętrznych Niemiec Thomas de Maiziere powiedział, że nie zamierza ujawniać nowych liczb o uchodźcach, gdyż byłoby to równoznaczne z "zaproszeniem dla przemytników".