Fidel Castro - znany jako El Comandante - kończy 81 lat. Dzisiaj jednak zamiast komenderować i dyktować, kubański przywódca, jak sam mówi, "w głębi medytuje nad problemami współcześnie nękającymi nasz gatunek".
Od ponad roku bowiem, Fidel Alejandro Castro Ruz - jak brzmi jego pełne nazwisko, znajduje się tak daleko od władzy na wyspie, jak wcześniej od amerykańskiego kapitalizmu. W lipcu 2006 przeszedł poważną operację przewodu pokarmowego i musiał udać się na rekonwalescencję. Trwa ona do dziś.
Władzę na Kubie od 31 lipca ubiegłego roku realnie sprawuje jego młodszy brat - Raul Castro, wcześniej minister rewolucyjnych sił zbrojnych, wicepremier, i wiceprezydent. I nie zanosi się na to, żeby miał ją w najbliższym czasie zwrócić starszemu bratu. W kubańskich komunikatach próżno już szukać zapowiedzi powrotu Fidela do sprawowania obowiązków prezydenta, podobnie jak szczegółowych informacji na temat choroby przywódcy. Sam zainteresowany twierdzi jednak, że wszystkie decyzje Raula są z nim konsultowane.
Władzę na Kubie Fidel Castro przejął na przełomie 1958 i 1959 roku po obaleniu rządów generała Fulgencio Batisty. Wprowadzając w życie socjalistyczne ustawodawstwo szybko wszedł w konflikt ze Stanami Zjednoczonymi i zawiązał sojusz z ZSRR. Przez cały okres czas zimnej wojny Kuba stanowiła przyczółek rewolucji u bram kapitalistycznego "Wielkiego Brata". Najmocniejszym akcentem rywalizacji dwóch bloków na Karaibach był kryzys z 1962. Wywołany inwazją sił amerykańskiego wywiadu w Zatoce Świń rok wcześniej, nieomal doprowadził do wojny atomowej. Potem, Fidel Castro miał przeżyć setki inspirowanych przez CIA zamachów na jego życie i twardo rządził na wyspie, aż do choroby w 2006 roku.
Źródło: Reuters, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Reuters