Dziesięcioletni Ekwadorczyk uratował kuzynów z wraku samochodu po tym, jak pojazd spadł z 80-metrowego zbocza. Chłopiec został okrzyknięty bohaterem i ma zostać uhonorowany przez miejscowe władze.
Do wypadku doszło 13 grudnia w prowincji Azuay na południu Ekwadoru.
Kierowca jeepa, przewożącego dzieci do szkoły, stracił panowanie nad pojazdem i zjechał ze stromego zbocza. Samochód spadł z wysokości 80 metrów. Mężczyzna uciekł z miejsca zdarzenia, pozostawiając poszkodowane dzieci same.
"Wydostałem z samochodu trzech moich małych kuzynów"
10-letni Joel różnymi przedmiotami próbował wybić szybę samochodu, ale bezskutecznie. W desperacji trzykrotnie uderzył głową w okno, które w końcu pękło. W ten sposób chłopiec i inne uwięzione w pojeździe dzieci zdołały się wydostać.
- Wydostałem z samochodu trzech moich małych kuzynów, dwóch pozostałych nie mogłem - relacjonował 10-latek.
W wyniku doznanych obrażeń jedno z dzieci zmarło. Sam Joel spędził trzy dni w szpitalu na obserwacji.
"Bohaterski czyn"
Lokalne władze chcą nagrodzić 10-latka.
- Otrzymaliśmy zgodę na oficjalne uznanie bohaterskiego czynu chłopca. W samorządzie lokalnym chcemy formalnie uhonorować jego odwagę - oświadczył lokalny polityk Juan Bermeo.
Autor: momo//rzw / Źródło: ENEX