Piotr Łukasiewicz: Talibowie posmakowali własnego lekarstwa. Brakuje im środków, wiedzy w zwalczaniu terroryzmu

W pobliżu lotniska w Kabulu, gdzie od połowy sierpnia trwa akcja ewakuacyjna po ofensywie talibów, doszło w czwartek do dwóch eksplozji. Nie wiadomo na razie, ile osób dokładnie ucierpiało. Amerykański portal Politico podaje, powołując się na źródło w amerykańskiej administracji, że sprawcą ataku był zamachowiec samobójca z dżihadystycznej organizacji tzw. Państwo Islamskie (IS).

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO

Jagoda Grondecka, dziennikarka i korespondentka "Krytyki Politycznej", która niedawno wróciła z Afganistanu, stwierdziła w "Faktach po Faktach" w TVN24, że sprawcami zamachu może być lokalna filia tzw. Państwa Islamskiego - Państwo Islamskie Chorasanu, która jest aktywna w Afganistanie. - Tego wszyscy się obawiali, tego wszyscy się spodziewali - powiedziała. - Biorąc pod uwagę, że są oni wrogami nie tylko świata zachodniego, ale również są wrogami talibów, że starają się z nimi walczyć i będą starali się ich podminować, byłoby to najbardziej logiczne, gdyby to oni właśnie stali za tym zamachem - dodała.

Dr Piotr Łukasiewicz, były ambasador Polski w Afganistanie, zaznaczył, że Państwo Islamskie Chorasanu to "nieliczna" odnoga tej organizacji, która zrzesza kilkaset osób i nie ma dużego zasięgu terytorialnego.

- To są byli komendanci, byli żołnierze talibscy, tylko po prostu jeszcze bardziej radykalni od talibów, bardziej zideologizowani, wyznający ideologię dżihadystyczną przede wszystkim i z tego względu nienawidzący się wzajemnie z talibami, którzy nie są organizacją terrorystyczną, są ruchem politycznym, nacjonalistycznym, ekstremistycznym, skrajnie konserwatywnym - wyjaśniał gość TVN24.

Grondecka nazwała eksplozje w Kabulu "tragedią na tragedii". - Już samo to, co się działo na lotnisku od kilku dni, było katastrofą. Ludzie już tam umierali, tam było wiele ofiar śmiertelnych, wskutek tego tłoku, ludzie się tam tratowali - mówiła. - To był niewyobrażalny ścisk. Jakikolwiek atak bombowy przeprowadzony w takim miejscu może liczyć na bardzo duże żniwo - dodała.

Zdaniem Łukasiewicza "talibowie posmakowali własnego lekarstwa", bo "sami dokonywali podobnych zamachów". - W tej chwili ciężar kierowania państwem i dbania o obywateli afgańskich, niezależnie czy ich popierają, czy nie, spoczywa wyłącznie na nich, więc muszą tą sytuacją bezpieczeństwa zarządzać. Trudno ocenić, na ile są do tego przygotowani. Ja postawiłbym tezę, że w ogóle nie są, ponieważ rozgonili całą policję - ocenił.

Stwierdził, że zarówno tzw. Państwo Islamskie, jak i inne organizacje, "będą się radykalizowały i będą działały". - Afgańczycy będą cierpieli dalej z powodu terroryzmu - dodał.

- Talibom brakuje środków, brakuje wiedzy, brakuje doświadczenia w zwalczaniu terroryzmu, ponieważ do tej pory oni byli, skrótowo mówiąc, traktowani jak terroryści przez siły afgańskie, teraz zamieniają się miejscami i mają odpowiedzi, śmiem twierdzić, prostackie i brutalne i jednak mimo wszystko nie tak skuteczne jak poprzednia władza. Chorasan zdaje sobie z tego sprawę i tego rodzaju chaos będzie tylko i wyłącznie zgodny z ich celami ideowymi, a talibom będzie podminowywał ich poparcie i władzę - powiedział Łukasiewicz.

Grondecka oceniła, że ciężko przewidzieć reakcję talibów. Dodała, że do tej pory szczycili się oni tym, że Afganistan będzie teraz bardziej bezpieczny niż za poprzednich rządów.

- Tylko te deklaracje odnosiły się głównie do drobnej, zorganizowanej przestępczości - stwierdziła. Dodała, że trudno sobie wyobrazić, że poradzą sobie z wyzwaniami takimi jak czwartkowy zamach.

- Na tym wszystkim będą cierpieć najbardziej, tak jak cierpią teraz, zwyczajni Afgańczycy - zaznaczyła.