Samochód pułapka wybuchł w sobotę na ruchliwej ulicy przed szpitalem w Kabulu, zabijając co najmniej 12 osób. Celem zamachu był przejeżdżający tam wtedy pojazd z pracownikami zagranicznej firmy ochroniarskiej DynCorp - poinformowały afgańskie władze bezpieczeństwa.
W wyniku eksplozji dziesiątki ludzi odniosły rany. Wybuch zniszczyła= kilka pojazdów, w tym szkolny mikrobus i półciężarówkę. Ładunek wybuchowy był umieszczony był w samochodzie osobowym marki Toyota. Siła eksplozji była tak duża, że w prywatnym szpitalu Szinozada - przed którym doszło do wybuchu - i w stojącym po drugiej stronie ulicy pięciopiętrowym budynku powypadały szyby.
Źródła medyczne potwierdziły, że zginął co najmniej jeden cudzoziemiec.
- Do kilku szpitali w Kabulu przewieziono ciała 12 zabitych i 66 rannych. Niektórzy z nich są w ciężkim stanie - powiedział przedstawiciel zarządu służby zdrowia Kabir Amiry.
Nikt się nie przyznał
Na razie nikt nie przyznał się do odpowiedzialności za zamach.
Liczba ataków terrorystycznych w Kabulu zwiększyła się od lipca, kiedy to rząd i talibowie potwierdzili, że ich przywódca mułła Omar zmarł dwa lata wcześniej. Zdaniem niektórych analityków rebelianci chcą teraz zademonstrować, że mimo to nadal są silni.
Autor: ts//gak / Źródło: PAP