40 pracowników organizacji pozarządowych, w większości finansowanych przez USA, zostanie oskarżonych o nielegalne finansowanie z zagranicy ich działalności. Ich sprawy już przekazano do sądu w Kairze.
Wiadomość tę przekazała państwowa agencja MENA. Przekazanie do sądu spraw 40 zagranicznych i egipskich podejrzanych najprawdopodobniej pogorszy i tak cierpkie już relacje między wojskowymi władzami Egiptu a USA.
Wśród podejrzanych Amerykanów jest Sam LaHood, szef egipskiego biura Międzynarodowego Instytutu Republikańskiego z siedzibą w Waszyngtonie, syn amerykańskiego sekretarza ds. transportu Raya LaHooda. Poza 19 Amerykanami proces czeka pięciu Serbów, dwóch Niemców i trzech nieegipskich Arabów. Daty pierwszej rozprawy jeszcze nie wyznaczono.
Trudna demokracja
Pod koniec grudnia egipscy prokuratorzy i policjanci przeszukali biura 17 organizacji pozarządowych, poszukując dokumentów, które potwierdzałyby, że są one finansowane z zagranicy. Spośród tych organizacji trzy mają siedziby w USA: Narodowy Instytut Demokratyczny (NDI), Międzynarodowy Instytut Republikański i Freedom House.
Egipskie władze podkreślały, że działały w ramach prawa, a podjęte przez nie kroki stanowiły element śledztwa w sprawie nielegalnego finansowania działalności politycznej. Zapewniały jednocześnie, że Egipt pragnie wspierać organizacje broniące praw człowieka i wskazywały, że w kraju działa 35 tysięcy takich grup funkcjonujących w ramach obowiązującego prawa.
Zaniepokojenie rewizjami wyraziły wówczas UE i Stany Zjednoczone. Między Waszyngtonem a Kairem od dawna trwa spór co do prześladowania przez egipskie władze finansowanych przez USA ugrupowań prodemokratycznych i obrony praw człowieka.
To wina obcych
W sobotę amerykańska sekretarz stanu Hillary Rodham Clinton ostrzegła szefa egipskiej dyplomacji, że brak rozwiązania tego sporu może skutkować utratą amerykańskiej pomocy przez Egipt. Waszyngton miał w tym roku przekazać Egiptowi 1,3 mld dolarów na pomoc wojskową i 250 mln dolarów pomocy gospodarczej.
Dochodzenie, które zakończyło się skierowaniem sprawy do sądu, jest ściśle związane z niepokojami trwającymi od czasu obalenia niemal rok temu Hosniego Mubaraka, bliskiego sojusznika USA, który Egiptem rządził prawie 30 lat.
Wojskowi, którzy objęli tymczasowo władzę po obaleniu Mubaraka, oskarżają, że protestami przeciwko nim kierują "obce ręce" i często protestujących przedstawiają jako finansowanych z zagranicy, aby zdestabilizować kraj.
Źródło: PAP