E-3 AWACS, czyli czujne oko NATO na polskim niebie. W zabytkowym opakowaniu

Misja E-3 AWACS w mniej niż trzy minuty
Misja E-3 AWACS w mniej niż trzy minuty
NATO
E-3 nie są maszynami najnowszymi, ale mają kluczowe znaczenie dla NATONATO

Należące do NATO samoloty E-3 mają na dłuższy czas zawitać na polskim niebie, aby obserwować sytuację nad Ukrainą. Jak mogą to robić, nie wlatując nad samą Ukrainę? E-3 to potężny latający radar o zasięgu setek kilometrów, naszpikowany nowoczesną elektroniką, ale w dość zabytkowym opakowaniu.

Samoloty E-3 należące do NATO stacjonują w bazie Geilenkirchen w Niemczech. Łącznie w latach 80-tych zakupiono ich 18, przy czym jeden rozbił się w Grecji. Dodatkowo po siedem i cztery mają - odpowiednio - Wielka Brytania i Francja. W Polsce E-3 pojawiają się okazjonalnie na ćwiczenia. Teraz, w związku z napięciem na Ukrainie, maszyny mają stale patrolować polską przestrzeń powietrzną, "spoglądając" czujnie w kierunku Ukrainy.

Nie jest jednak możliwe, aby E-3 nadzorował z Polski przestrzeń powietrzną nad Krymem. Ich radar nie ma aż takiego zasięgu. NATO ma natomiast wysłać samoloty również do Rumunii, a stamtąd mogłyby wylatywać nad wody międzynarodowe Morza Czarnego i swobodnie "oglądać" Krym.

Elektroniczne oko

Samoloty E-3 są nazywane przez Amerykanów Sentry (ang. - strażnik) a w NATO po prostu AWACS, od ukutego przez Amerykanów akronimu AWE&C - Airborne Early Warning and Control (ang. Lotniczy System Ostrzegania i Kontroli).

To wyspecjalizowane i cenne maszyny. Jedna kosztuje około ćwierć miliarda dolarów. Ich zadaniem jest nadzorowanie przestrzeni powietrznej. W dużym uproszczeniu - są latającymi wieżami kontrolnymi.

Jaka jest korzyść z wyniesienia w powietrze radaru wraz z liczną obsługą i zespołem kontrolerów? Zasada jest podobna do ogólnej reguły, że "z wysoka więcej widać". Radar zamontowany na samolocie kilka tysięcy metrów nad ziemią ma wielokrotnie większy zasięg niż taki, który na niej stoi. Nie ma bowiem problemu z nierównym terenem czy budynkami i roślinnością.

Znacznie oddala się również horyzont. Odsuwa się w ten sposób problem, który radary na poziomie gruntu mają z krzywizną Ziemi. Fale radarowe nie mogą magicznie przenikać ziemi i spoglądanie "za horyzont" jest utrudnione. Dla lecącego 10 kilometrów nad Ziemią AWACS-a horyzont odsuwa się na kilkaset kilometrów.

Wnętrze E-3 niewiele różni się od naziemnego centrum kontroli lotówNATO

Latające centrum dowodzenia

E-3 nie przenosi żadnej broni. Jego głównym "uzbrojeniem" jest duży radar umieszczony w dobudowanym specjalnie nad kadłubem obrotowym dysku. W lekkiej obudowie z kompozytów jest ukryta antena radaru AN/APY-2. Całość obraca się sześć razy na minutę. Może się też nieznacznie pochylać, aby ułatwiać np. start. Wbrew pozornemu wrażeniu, dzięki zastosowaniu lekkich materiałów, cały dysk nie jest specjalnie ciężki i nie wpływa istotnie na sterowanie maszyną.

Wnętrze samolotu jest pełne stanowisk dla operatorów radaru i kontrolerów odpowiadających za naprowadzanie myśliwców oraz bombowców. Łącznie na pokładzie może przebywać od kilkunastu do około 30 osób, w zależności od potrzeb. Bez tankowania w locie E-3 może utrzymać się w powietrzu około dziesięciu godzin. Przy wykorzystaniu latających cystern może latać tak długo, jak wytrzymają obsługujący ją ludzie. Rekordowe wyniki to niemal doba w powietrzu. Na takie długie misje do samolotu wsiadają dwie załogi, które zmieniają się w locie. Wyposażenie jest dość spartańskie i długie misje są bardzo męczące. Dodatkowo służba na E-3 nie należy do szczególnie urozmaiconych.

"Opakowanie" całej zaawansowanej elektroniki jest dość zabytkowe. E-3 AWACS to gruntownie przebudowany stary samolot pasażerski Boeing 707. W czasie kiedy projektowano przyszły latający radar, czyli na przełomie lat 60-tych i 70-tych minionego wieku, była to maszyna nowoczesna. Obecnie mocno się już zestarzała, a zwłaszcza jej silniki, które w porównaniu do współczesnych są mało ekonomiczne. Amerykanie rozważają ich wymianę na nowoczesne. Podobnie trwają analizy, czy nie wymienić awioniki, czyli wszystkich wskaźników i systemów kokpitu, który obecnie tkwi głęboko w erze analogowej.

Kabina pilotów przypomina lata 70-te. Wszędzie przyrządy analogowe, a dwóch pilotów wspiera inżynier i nawigatorNATO

Punkty kluczowe

Flota E-3 ma kluczowe znaczenie dla lotnictwa państw NATO. Ich radary mogą wykrywać obiekty tuż nad ziemią, lub na ziemi, z odległości 400 kilometrów. Samoloty lecące na większej wysokości mogą być wykryte nawet z 650 kilometrów. Jak podaje NATO, trzy E-3 wystarczą, aby kontrolować przestrzeń powietrzną nad całą Europą Centralną. Współpracując z sobą w sieci kontrolują podległe im samoloty i naprowadzają je na wykryte cele.

W związku ze swoimi rozlicznymi zaletami, samoloty AWACS są jednym z dwóch najcenniejszych celów powietrznych dla potencjalnych wrogów NATO. Drugi to latające cysterny. Oba typy maszyn są duże i powolne. Same nie mają najmniejszych szans w walce powietrznej. Dla tego nigdy nie wysyła się ich w pobliże frontu. Zazwyczaj działają na dalekich tyłach, zasłonięte barierą myśliwców.

Cała doktryna wojny powietrznej państw zachodnich opiera się na AWACS-ach, które zapewniają świetny ogląd sytuacji i najefektywniej kierują działaniami swojego lotnictwa. Ich znaczenie jest jeszcze większe w operacjach poza granicami krajów NATO, gdzie nie ma sieci naziemnych stacji radarowych. Na przykład podczas interwencji w Libii należące do NATO i USA E-3 nieustannie krążyły nad Morzem Śródziemnym.

Kilku operatorów analizuje obraz z radaru, a pozostali kontrolują i naprowadzają inne samolotyNATO

Autor: mk//kdj / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: USAF

Raporty: