Rosyjski odpowiednik św. Mikołaja - Dziadek Mróz - obdarował w sobotę bezdomnych w jednej z moskiewskich noclegowni prezentami. Chociaż nie mają oni złudzeń, że to pomoc doraźna, to doceniają ten świąteczny gest państwa, a niektórym zdarza się nawet pomarzyć.
W Rosji są setki tysięcy bezdomnych, którym ciepły posiłek często nie zdarza się przez wiele dni. Dlatego z uśmiechem powitali Aleksieja Orlova przebranego za Dziadka Mroza, który z okazji Nowego Roku przyjechał do nich w workiem, a raczej bagażnikiem, prezentów i z obiadem. - Staramy się chociaż w tym okresie pomóc tym ludziom i sprawić, by przynajmniej Nowy Rok był dla nich trochę lepszy - mówi Orlov, który wraz z przyjaciółmi bardzo poważnie traktuje swoje zadanie.
Chciałabym zwiedzić Plac Czerwony i Mauzoleum Lenina dm
Bywają też życzenia niecodzienne. - Chciałabym zwiedzić Plac Czerwony i Mauzoleum Lenina - mówi Nadieżda.
Skąd przyszedł Dziadek Mróz? Według rosyjskich władz Dziadek Mróz narodził się jeszcze przed erą chrześcijaństwa i wywodzi się od pogańskiego boga zimy.
W czasach wczesnego komunizmu zakazano mu działalności w obawie przed zbytnim wpływem jego zachodniego odpowiednika. W latach '30 XX wieku wrócił dzięki Stalinowi, który uczynił go symbolem Nowego Roku. Obecnie w Rosji władze przywiązują ogromną rolę do kultywowania tej tradycji i szkoli Dziadków Mrozów w specjalnych ośrodkach. Władze rosyjskie ostatnio zakazały mówić, że Dziadek Mróz nie istnieje.
Źródło: APTN