Radosław Sikorski z wizytą w Bengazi, stolicy libijskich rebeliantów walczących z reżimem Muammara Kaddafiego. Szef MSZ spotkał się z przewodniczącym powstańczej Narodowej Rady Libijskiej Mustafą Abdulem Dżalilem. Przekazał mu, że UE uznaje Radę za prawowitego libijskiego partnera do rozmów. Podróż szefa MSZ nie odbyła się jednak bez przeszkód. Polska wojskowa CASA z delegacją na pokładzie wylądowała na lotnisku w Bengazi dopiero za drugim razem. Powód? Sygnał o zagrożeniu na lotnisku.
Polska wojskowa CASA z delegacją na pokładzie wylądowała na lotnisku w Bengazi dopiero za drugim razem. Przy pierwszym podejściu samolot, mimo że był już bardzo blisko ziemi, nie wylądował. Decyzję o odejściu znad pasa bez konsultacji z ministrem podjęło BOR, które otrzymało sygnał o zagrożeniu na lotnisku. Samolot zawrócił do Włoch. Już nad Morzem Śródziemnym okazało się, że zagrożenie jest nie na lotnisku, lecz w samym mieście.
W związku z tym, że na pokładzie był duży transport pomocy medycznej, podjęto decyzję, że CASA wróci do Libii, zostawi ładunek i wróci do Palermo, ale minister Sikorski zrezygnuje już z wizyty. Jednak gdy CASA wylądowała w Bengazi, przedstawiciele lokalnych władz zapewnili, że miasto również jest bezpieczne. Więc po konsultacjach ze służbami w Warszawie minister postanowił, że będzie kontynuował wizytę.
- To jest strefa podwyższonego ryzyka, więc nie powinniśmy się temu dziwić - komentował całą sytuację Sikorski, któremu towarzyszy w Libii zwiększona ochrona BOR.
Przyczółek na południu
Podróż została uzgodniona z szefową unijnej dyplomacji Catherine Ashton oraz państwami NATO. Wizyta ma być według MSZ wyrazem politycznego poparcia dla wizji przyszłości Libii, zakładającej budowę nowoczesnego, demokratycznego państwa i społeczeństwa
Sikorski podkreślał na konferencji prasowej, że spotkał się z najważniejszym przedstawicielem tymczasowych władz powstańczych. - Jestem tutaj w porozumieniu z wysoką przedstawiciel UE, po to aby przekazać, że uznajemy Radę za prawowitego partnera do rozmów dla UE - mówił
Jak podkreślał, jedynym rozwiązaniem dla Libii jest odejście od władzy pułkownika Muammara Kaddafiego i rozpoczęcie procesu konstytucyjnego, który doprowadzi do demokratyzacji tego kraju. - Tego życzymy narodowi libijskiemu i w tym, w demokratyzacji Libii, życzymy mu zwycięstwa - dodał.
Przewodniczący Narodowej Rady Libijskiej dziękował Polsce, a także Sikorskiemu za poparcie oraz słowa solidarności z libijską rewolucją. - Liczymy na to, że Polska będzie nadal solidaryzować się z Radą Libijską i pozostaniemy w kontakcie z polskim rządem we wszystkich możliwych sektorach, zwłaszcza jeśli chodzi o rozbudowę infrastruktury - podkreślił. Dodał, że liczy na to, iż polski rząd będzie miał "jedną z podstawowych ról w kontaktach z Libią".
Zadowolenie Berlina
Niemieckie MSZ było uprzedzone o środowej wizycie szefa polskiej dyplomacji Radosława Sikorskiego w Bengazi w Libii.
- Byliśmy wcześniej poinformowani o tej podróży. Popieramy wszystko, co pomaga w znalezieniu politycznego rozwiązania. Minister Guido Westerwelle i minister Radosław Sikorski przedyskutują dalsze kroki podczas ich spotkania w przyszłym tygodniu w ramach Trójkąta Weimarskiego - powiedział rzecznik niemieckiego MSZ.
UE się angażuje
Wizyta ministra jest też elementem większego zaangażowania UE w konflikt libijski. We wtorek Ashton poinformowała, że UE planuje otworzyć biuro w Bengazi, by ułatwić współpracę z opozycyjnymi władzami. Unijni dyplomaci mają pomagać rebeliantom w kwestiach bezpieczeństwa, rozbudowy instytucji i społeczeństwa obywatelskiego.
Na początku maja Sikorski poinformował, że w ramach uzgodnień z Ashton, Polak będzie ją zastępował w kontaktach z między innymi krajami Afryki Zachodniej. jest to związane z nadchodzącym objęciem przez Polskę przewodnictwa w UE.
Źródło: tvn24.pl, PAP