Od Sao Paulo, przez Berlin, po Tbilisi - mieszkańcy dziesiątek, jeśli nie setek miast manifestowali swoje poparcie dla Ukrainy w drugą rocznicę pełnoskalowej rosyjskiej agresji na ten kraj. We Włoszech rzymskie Koloseum symbolicznie oświetlono żółto-niebieskimi barwami. Z kolei w serbskim Belgradzie odbyły się dwie demonstracje: poparcia dla Ukrainy i zwolenników Rosji.
Na całym świecie odbywały się w sobotę manifestacje poparcia dla Ukrainy w drugą rocznicę pełnoskalowej wojny zapoczątkowanej przez Rosję. We Francji na ulice wyszli mieszkańcy między innymi Paryża, Lille, Rouen, Nicei, Tuluzy, Bordeaux i Strasburga.
Tłum ludzi wyszedł na ulice także w Niemczech. Według danych policji przed Bramą Brandenburską w Berlinie zgromadziło się około pięciu tysięcy osób. Burmistrz niemieckiej stolicy Kai Wegner (CDU), który przemawiał podczas manifestacji, wezwał do większego wsparcia wojskowego dla Ukrainy.
Manifestacje poparcia dla Ukrainy
Za oceanem manifestacje poparcia dla Ukrainy w drugą rocznicę pełnoskalowej inwazji Rosji odbyły się między innymi w USA (Waszyngton), Kanadzie (Toronto) czy w Brazylii (Sao Paulo).
W Europie także nie zabrakło symbolicznych gestów. Oprócz manifestacji, które przeszły ulicami największych - i nie tylko - miast, na charakterystycznych budynkach pojawiły się żółto-niebieskie barwy. Tak było na przykład w Rzymie, gdzie kolory ukraińskiej flagi rozświetliły rzymskie Koloseum. Włoski minister kultury Gennaro Sangiuliano napisał w tweecie ze zdjęciem starożytnego amfiteatru, że Koloseum oświetlono kolorami flagi Ukrainy, by "przypomnieć o nikczemnej agresji Putina"
W centrum Pragi w manifestacji poparcia dla Ukrainy brał udział między innymi Petr Pavel, prezydent Czech. - Nie mówimy o chęci pokonania Rosji, nikt nie chce pokonać Rosji jako kraju, ale chcemy, aby Rosja opuściła Ukrainę i pozwoliła jej na swobodny rozwój. Taki sam jaki nam był dany - oświadczył przywódca. W drugą rocznicę rosyjskiej inwazji na Ukrainę zorganizowano w Pradze koncerty. Jeden z nich przeznaczony był dla dzieci osób, które wspierają Ukrainę i uchodźców z tego kraju.
Podobne demonstracje odbyły się między innymi w Tbilisi (Gruzja), Kiszyniowie (Mołdawia), Bukareszcie (Rumunia), Atenach (Grecja) i w wielu innych miejscach.
W Kijowie Ukraińcy przynosili w sobotę przed prowizoryczny pomnik na Majdanie kwiaty, flagi i lampki.
Wydarzenia upamiętniające drugą rocznicę początku inwazji Rosji na Ukrainę odbyły się też w stolicy Węgier - Budapeszcie. Kilkaset osób wzięło udział w marszu przed rosyjską ambasadę. Szli w nim między innymi przedstawiciele węgierskiej opozycji.
Premier Viktor Orban dystansował się jednak w sobotę od wprost proukraińskiego nastroju państw Zachodu. - Potrzebujemy procesu pokojowego, który zakończy ten konflikt (na Ukrainie) – mówił w nagraniu opublikowanym w sobotę na platformie X szef tamtejszego rządu. - Nie możemy przyjmować francuskiego, brytyjskiego czy niemieckiego punktu widzenia – dodał.
W Serbii poparcie dla Ukrainy i dla Rosji
W serbskim Belgradzie zorganizowano w sobotę dwie osobne demonstracje poparcia dla Ukrainy i Rosji. W pierwszej udział wziął m.in. ambasador Ukrainy Wołodymyr Tolkacz w Belgradzie, który przyznał, że "pozytywnie zaskoczyła go jej wysoka frekwencja" - poinformował dziennik "Danas".- "Bylibyśmy wdzięczni, gdyby Serbia spróbowała przyłączyć się do polityki zagranicznej UE i sankcji wobec Rosji, ale to przede wszystkim decyzja władz w Belgradzie - powiedział Tolkacz.
Kilka tysięcy zgromadzonych w centrum Belgradu demonstrantów zapaliło świece upamiętniające ofiary wojny w Ukrainie i uczciło ich pamięć minutą ciszy. Kwiaty w sobotę złożono również w Nowym Sadzie, gdzie rosyjscy opozycjoniści i działacze antywojenni zorganizowali pokojowy marsz.
Równolele w Belgradzie odbył się protest kilkuset zwolenników polityki Kremla, którzy sprzeciwili się, przy okazji, ogłoszonej jednostronnie w lutym 2008 roku niepodległości Kosowa, której Serbia dotąd nie uznała. - Bez Rosjan nie wyzwolimy Kosowa - mówił przywódca organizacji powiązanej z rosyjskimi strukturami paramilitarnymi. Podczas demonstracji wznoszono hasła: "Niech żyje Serbia, niech żyje Rosja", "Niech żyje Putin i Łukaszenka", a także prezentowano symbol "Z", używany przez rosyjskie wojska podczas wojny w Ukrainie.
Źródło: PAP, Reuters