Enrique Iglesias dochodzi do siebie po wypadku, do jakiego doszło w czasie koncertu w Tijuanie w Meksyku - poinformował jego agent. Piosenkarz mocno skaleczył się w dłoń, ale mimo tego kontynuował występ.
Do incydentu doszło w czasie sobotniego koncertu w Meksyku. Na zdjęciach z występu widać, że Iglesias występuje z zabandażowaną prawą dłonią, opatrunek przecieka i sączy się z niego krew.
"Enrique chwycił drona"
Wszystko przez wyposażonego w kamerę drona, z którego zdjęcia wyświetlane były na telebimach przy scenie. - Enrique chwycił drona, żeby pokazać publiczności swoją perspektywę widzenia. Coś poszło nie tak i miał wypadek - wyjaśnił mediom przedstawiciel hiszpańskiego wokalisty.
Powiedział także, że Iglesiasowi udzielono pomocy w czasie koncertu i polecono mu zakończyć występ. "Postanowił wyjść na scenę i kontynuował występ przed 30 minut mimo tego, że przez resztę występu krwawił" - dodał menedżer.
"Odleciał do Los Angeles"
Media społecznościowe obiegły zdjęcia wykonane przez uczestników koncertu, na których widać 40-letniego piosenkarza z zakrwawioną ręką i umazaną krwią białą koszulką.
- Po występie odwieziono go na lotnisko, gdzie opatrzyło go pogotowie. Odleciał do Los Angeles spotkać się ze specjalistą - wyjaśnił agent Iglesiasa.
Enrique Iglesias występuje teraz w ramach trasy koncertowej "Sex and Love World Tour". Następny koncert - zgodnie ze stroną internetową artysty - zaplanowany jest na lipiec w Meksyku.
#EnriqueIglesias will bleed for his fans – kept show going 30 mins after bloody drone injury http://t.co/If52Bowxe0 pic.twitter.com/VCXtqoZayx
— Steph Primavera (@SLPrimavera) maj 31, 2015
Autor: pk / Źródło: Telegraph