"Dręczy pewne kręgi w Moskwie". To jest prawdziwy cel separatystów?


Co się kryje za przygotowaniami rebeliantów i Rosji do wojny w Donbasie? Przyczyn może być kilka. Od czysto defensywnej, czyli obaw przed atakiem ukraińskim, po ofensywne, czyli rozszerzenie obszaru "Noworosji". Przy czym chodzić może nie tylko o lądowe połączenie z Krymem. Drugi cel kryje się na północ od Donbasu.

Tak gorąco nie było na południowo-wschodnich krańcach Ukrainy od ogłoszenia rozejmu, czyli od 5 września. Nie chodzi tylko o natężenie ataków rebeliantów i intensyfikację ostrzału artyleryjskiego pozycji ukraińskich.Nadchodzi wojnaDziennikarze, ukraiński rząd, ale też OBWE i NATO alarmują, że do "republik ludowych" napływają z Rosji masy wojska, najemników, czołgów, artylerii i innego sprzętu wojskowego. Na pilnym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ ambasador Ukrainy wyliczył ilość sprzętu wojskowego, jaki Moskwa przerzuciła nad granicę.Oczywiście Kreml wszystkiemu zaprzecza. Jednak już i w Kijowie i na Zachodzie, nie wspominając o Doniecku czy Ługańsku, panuje przekonanie, że do wybuchu wojny na dużą skalę dojdzie.Dlaczego Rosja chce wznowić wojnę z Ukrainą? Co się kryje za wzmożonymi przygotowaniami do ofensywy? Specjalizujący się w sprawach wschodnich dziennikarz redakcji Radia Wolna Europa, Robert Coalson, wymienia cztery możliwe przyczyny takiego rozwoju sytuacji, przywołując opinie kilku cenionych analityków ukraińskich i rosyjskich.TAK UDERZY "ARMIA NOWOROSJI"? - MOŻLIWE KIERUNKI NATARCIA"Wyborcza" reakcjaDrugiego listopada separatyści przeprowadzili "wybory", które za nielegalne uznają Ukraina, OBWE, UE i USA. Te "wybory" są też zresztą złamaniem porozumienia mińskiego z 5 września. Prezydent Petro Poroszenko oświadczył, że głosowanie "storpedowało" miński proces. W odpowiedzi Kijów wysłał do regionu dodatkowe oddziały, a parlament dostał wniosek o odwołanie uchwalonych wcześniej ustaw o "szczególnym statusie niektórych rejonów" Donbasu i o amnestii dla rebeliantów.- Myślę, że obecny transfer sprzętu i broni z Rosji dla separatystów jest przede wszystkim działaniem o charakterze defensywnym na tym etapie - mówi Tom Frear z ELN (European Leadership Network). - Retoryka Kijowa po wyborach w Donbasie i odwołanie umowy o autonomii oznacza, że Rosja i liderzy Donbasu nie mogą wykluczyć wznowienia ukraińskiej ofensywy.Taktyczne kalkulacjeNapływ sprzętu dla separatystów może też sygnalizować chęć umocnienia ich pozycji i przesunięcia frontu lokalnie w strategicznych punktach, aby mogli łatwiej przetrwać zimę. Rebelianci mogą dążyć do przejęcia kontroli nad określonymi obiektami, takimi jak elektrownia na północ od Ługańska czy lotnisko donieckie. Takie ruchy mają na celu zabezpieczenie ekonomicznych aktywów, które ułatwiłyby Ługańskiej i Donieckiej "republikom ludowym" przetrwanie zimy.Rosyjski analityk i politolog Siergiej Markow, znany z bliskich kontaktów z Kremlem, powiedział też "The Daily Beast", że separatyści dążą do opanowania także "Piesek, Awdiejewki i Sczastja, miasta z wielką elektrociepłownią". Dodatkowo rebelianci mogą chcieć odbić Słowiańsk i Kramatorsk, które są symbolicznie i strategicznie ważne dla separatystów.Lądowy mostDużo większą skalę przyjmą walki, jeśli celem Moskwy jest zdobycie dodatkowych terytoriów, które umożliwiłyby połączenie Donbasu i Rosji z Krymem, który Putin anektował w marcu. Obecnie łączność z półwyspem Rosja ma tylko drogą powietrzną i promem przez Cieśninę Kerczeńską, która łączy Morze Czarne z Morzem Azowskim. To drugie połączenie jednak w sezonie jesienno-zimowym działa tylko w przerwach między sztormami. Bez lądowego połączenia - a więc obszaru nad Morzem Azowskim, należącego obecnie do Ukrainy (tzw. Przyazowie) - zaopatrywanie Krymu jest bardzo utrudnione i kosztowne.Zdaniem Iwanam Łozowego, analityka z Kijowa, ustanowienie lądowego mostu jest "niedokończonym biznesem Putina na wschodniej Ukrainie" i priorytetem dla niego. Ale nie da się tego osiągnąć bez zdobycia Mariupola, a to miasto Ukraińcy zdążyli przygotować do długiej obrony. Na dodatek nastroje miejscowej ludności nie sprzyjają Rosji i separatystom.Co z Charkowem?Projekt tzw. Noworosji został poważnie osłabiony w ostatnich miesiącach, ale mógłby być wzmocniony, gdyby separatyści byli w stanie opanować Charków, szóste pod względem wielkości miasto Ukrainy.Miasto ma "symboliczne znaczenie", jest też wielkim ośrodkiem przemysłowym. W grudniu 1917 r. to Charków był pierwszym ukraińskim miastem, które uznało przewrót bolszewicki w Rosji. Charków był też stolicą sowieckiej Ukrainy aż do 1935 r. W obwodzie charkowskim swoją siedzibę ma największy w kraju producent czołgów, a to tylko jedno z wielu przedsiębiorstw przemysłu zbrojeniowego w tym obwodzie.- Bez wątpienia Charków, który pozostał niewzruszony na wezwania do przyłączenia się do "Noworosji", naprawdę dręczy pewne kręgi w Moskwie i "republikach ludowych" - mówił portalowi openrussia.org rosyjski analityk wojskowy Aleksandr Goltz.Łozowy zaś twierdzi, że osiągnięcie celów ustanowienia połączenia lądowego z Krymem i włączenia Charkowa do terytorium separatystów "przybliży Putina i Kreml bardzo do ich pierwotnego celu budowy - czy raczej wycięcia - 'Noworosji' z terytorium Ukrainy".

Charków leży na północ od Donbasushutterstock.com

Autor: //gak / Źródło: Radio Free Europe, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: mil.ru

Tagi:
Raporty: