- Reakcja policji francuskiej wskazuje, że weszła w realizację polityka karania: albo sądzimy, albo zabijamy - ocenił na antenie TVN24 po ataku na kościół we Francji były antyterrorysta Jerzy Dziewulski.
- Niestety często unikamy tego typu określenia, że jest to swoisty rodzaj wojny terrorystycznej, ale w podtekście widzę to, czego nigdy nie chciałem powiedzieć - to jest swoisty rodzaj odmiany terroryzmu, który polega na wojnie religijnej - ocenił ekspert ds. bezpieczeństwa Jerzy Dziewulski. - Jeżeli wyznawcy islamu atakują sanktuaria katolickie, wchodzą do kościoła, mordują księdza, biorą zakładników, to jak mam odczytywać tego typu działanie? To jest wyraźny sygnał i to sygnał bezdyskusyjny, że ta wojna o charakterze politycznym przechodzi w fazę religijną - stwierdził. Dziewulski uważa, że terroryści zmieniają obecnie taktykę i nie tworzą już wielkich grup. Ekspert jest przekonany, że tzw. Państwo Islamskie wyszukuje pojedyncze osoby, które dokonują zamachów. - Z tym nie można sobie poradzić. Natomiast odczytuję reakcje francuskiej policji - weszła w realizację polityka karania - czyli są dwie fazy: albo sądzimy, albo zabijamy. Nie ma innego wyjścia tutaj. Reakcja policji była prawidłowa - podkreślił.
Atak na kościół
Dwóch mężczyzn uzbrojonych w noże wzięło we wtorek kilku zakładników w kościele w Normandii, na północy Francji. Brutalnie zabili księdza oraz ranili co najmniej jedną osobę. Policja zastrzeliła napastników. Sprawą zajmują się śledczy ds. terroryzmu.
Źródło policyjne powiedziało agencji Reutera, że wygląda na to, iż księdzu poderżnięto gardło.
Do incydentu doszło w czasie, gdy Francja jest w stanie najwyższej gotowości po serii zamachów. Do ostatniego doszło 14 lipca, gdy zamachowiec podczas obchodów święta narodowego staranował ciężarówką tłum na miejskiej promenadzie i zabił 84 osoby.
Autor: kło//gak / Źródło: tvn24