Aleksander Piczuszkin,, "szachowy morderca" skazany przez rosyjski sąd na dożywocie za zabicie 48 osób uważa, że "wyrok jest zbyt ostry". Skazaniec zapowiada apelację.
- Wyjaśniłem mu, że apelacja zostanie prawdopodobnie odrzucona, ale on naciskał - tłumaczył decyzję swojego klienta mecenas Aleksander Kariagin, który pytany dlaczego broni Piczuszkina odpowiedział: - To moja praca.
"Szachowego mordercę" ława przysięgłych uznała winnym 48 zabójstw, a sąd wymierzył mu dożywocie. Po ogłoszeniu wyroku sędzia zwrócił się do oskarżonego z pytaniem, czy wszystko zrozumiał. - Nie jestem głuchy - odpowiedział Piczuszkin, który nie wyglądał na poruszonego werdyktem.
Piczuszkin jest największym seryjnym mordercą w Rosji od czasu Andrieja Czikatiły - "rzeźnika z Rostowa", którego w 1992 roku skazano na śmierć za 52 zabójstwa i stracono dwa lata później.
Według mediów 33-letni Piczuszkin zyskał swoje przezwisko, gdyż po każdej zbrodni kładł na szachownicy monetę, zamierzając zapełnić wszystkie 64 pola. Drugi przydomek - "bitcewski maniak" - zawdzięcza Parkowi Bitcewskiemu w południowej części Moskwy, gdzie mordował swoje ofiary.
Pierwszą zbrodnię Piczuszkin popełnił w wieku 18 lat, zabijając kolegę ze szkoły. Na liście jego ofiar są też trzy kobiety i młody chłopiec. Psychiatrzy uznali seryjnego mordercę za poczytalnego.
Piczuszkin przyznał się do winy.
Źródło: Reuters, TVN24