"Pierwszy fałszywy krok" Donalda Trumpa w sprawie Ukrainy

Źródło:
PAP
Trump o sankcjach na Rosję, jeśli Putin nie usiądzie do negocjacji
Trump o sankcjach na Rosję, jeśli Putin nie usiądzie do negocjacjiReuters
wideo 2/7
Trump o sankcjach na Rosję, jeśli Putin nie usiądzie do negocjacjiReuters

Donald Trump zrobił "pierwszy ewidentny fałszywy krok" w sprawie wojny w Ukrainie - ocenia w publicysta włoskiego dziennika "Corriere della Sera". Jak wskazuje, prezydent Stanów Zjednoczonych nie dotrzymał obietnicy zakończenia walk w ciągu dwóch dni, a "ręka wyciągnięta do Rosjan spotkała się z pogardliwymi reakcjami Moskwy".

"Ukraina okazuje się pierwszym ewidentnym fałszywym krokiem Donalda Trumpa, nie tylko z powodu niedotrzymania obietnicy rozwiązania tej kwestii w ciągu 48 godzin. Cały świat zawsze był świadom tego, że te słowa wypowiedziane podczas kampanii wyborczej nie były niczym więcej niż tylko wyrazem przechwalania się, oraz tego, że po to, by przywrócić pokój, nie wystarczy ani 48 godzin, ani 48 dni"- w poniedziałkowym wydaniu "Corriere della Sera" podkreśla publicysta włoskiej gazety Paolo Mieli.

Zwraca uwagę na to, że "ręka wyciągnięta przez Trumpa do Rosjan spotkała się z pogardliwymi, szyderczymi reakcjami ze strony Moskwy" oraz twardymi warunkami, jakie zostały przez nią postawione. Jak zauważa Mieli, w tej sytuacji "Europa jest w zasadzie głucha na to, co przyniesie 'wspólne dążenie do pokoju' na Ukrainie przez Trumpa i Putina".

"Pierwszy sygnał ustępstwa, który Trump starał się ukryć"

Publicysta odnotowuje, że według "Financial Times" niektórzy amerykańscy dyplomaci zwrócili się o wykluczenie Ukrainy z decyzji o zamrożeniu dostaw broni za granicę, zapowiedzianej przez sekretarza stanu Marco Rubio. "Ale nawet jeśli Rubio postanowiłby zaradzić temu i posłuchać rad dyplomatów, to takie 'zapomnienie' nie może pozostać niezauważone"- uważa autor komentarza.

W jego opinii to "pierwszy sygnał ustępstwa, który Trump starał się ukryć, mówiąc, że jest szczęśliwy, że Putin zgodził się z nim porozmawiać". "To surrealistyczne"- konstatuje publicysta.

"Tak jak Joe Biden w 2021 roku naraził swój wizerunek, przejmując dziedzictwo Trumpa, teraz on nie wyjdzie wzmocniony przez to, w jaki sposób będzie zmuszony zarządzać tym, co zostawił Biden" - ocenia Mieli. "Szkoda tylko, że to my, Europejczycy - oczywiście obok Ukrainy - będziemy musieli zapłacić pokaźną część rachunku za tę podwójną porażkę"- podsumowuje.

CZYTAJ TEŻ: "To automatycznie zatrzyma tragedię". Pomysł Trumpa na zakończenie wojny

Autorka/Autor:sz//mm

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/AARON SCHWARTZ / POOL