Trump mówi o "chorej i niebezpiecznej" organizacji. Podjął decyzję

Donald Trump
Wylot prezydenta Donalda Trumpa z bazy Andrews
Źródło: Enex
Prezydent Donald Trump w czwartek poinformował, że uznał Antifę za organizację terrorystyczną, którą określił jako "radykalnie lewicową katastrofę". Co istotne, ruch ten nie ma zdefiniowanego przywództwa ani struktury, więc nie jest jasne, jakie kroki mogą być podjęte przez administrację USA.

Antifa, antyfaszystowski ruch wywodzący się z Niemiec, trafił właśnie na czołówki amerykańskich mediów za sprawą wpisu prezydenta. Trump w następstwie ostatnich wydarzeń, między innymi zabójstwa aktywisty Charliego Kirka sygnalizował, że planuje podjąć kroki przeciwko lewicy, obwiniając ją o promocję przemocy. Gdy był pytany o Antifę w poniedziałek, oświadczył, że podejmie ten krok, jeśli wesprze go w tym jego zespół, m.in. prokurator generalna Pam Bondi. Trzy dni później zamieścił post w mediach społecznościowych w tej sprawie.

"Z przyjemnością informuję licznych amerykańskich Patriotów, że kwalifikuję ANTIFĘ, CHORĄ, NIEBEZPIECZNĄ, RADYKALNIE LEWICOWĄ KATASTROFĘ, JAKO ZNACZĄCĄ ORGANIZACJĘ TERRORYSTYCZNĄ", napisał prezydent na swoim portalu Truth Social w czwartek, 18 września. Polecił również zbadanie osób finansujących działalność ruchu antyfaszystów.

Problemy natury prawnej

Krytycy tej decyzji wskazują m.in., że Antifa nie ma scentralizowanej struktury ani zdefiniowanego przywództwa, co uniemożliwia zrozumienie, kto lub co dokładnie będzie celem działań władz. CNN określa ją jako "niejasny ruch społeczny".

Nie jest też jasne, co w praktyce oznacza decyzja Trumpa, bo w amerykańskim prawie nie ma formalnej kategorii "znaczącej organizacji terrorystycznej" (major terrorist organization), lecz jedynie "zagraniczne organizacje terrorystyczne" (foreign terrorist organization, FTO). Wpisanie na listę FTO daje amerykańskim władzom rozszerzone możliwości ścigania członków organizacji - również poza granicami USA - za wspieranie ich działalności czy ich finansowanie.

Trump już podczas swojej pierwszej kadencji planował podobny krok w następstwie antypolicyjnych zamieszek po śmierci George'a Floyda, lecz ostatecznie tego nie zrobił. Był to m.in. wynik oporu wewnątrz administracji, m.in. byłego szefa FBI Christophera Wraya. Wray twierdził, że nie może uznać żadnej krajowej organizacji za terrorystyczną, bo naruszałoby to swobody konstytucyjne członków tych grup.

OGLĄDAJ: TVN24 HD
pc

TVN24 HD
NA ŻYWO

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: