Zabójstwo Darii Duginy może sprowokować represje w Rosji, ponieważ są grupy, które chciałyby skłonić Kreml do radykalnych działań, jak powszechna mobilizacja, ale represje mają własną logikę, a mobilizacja jest zbyt ryzykowna - powiedział politolog Andriej Kolesnikow. Jego zdaniem ten zamach był wymierzony przeciwko samemu Aleksandrowi Duginowi.
- Kto stał za tym zabójstwem, tego się nie dowiemy w sposób miarodajny. Może nie są to nawet jakieś grupy we władzach, które chciałyby ostrzejszej, agresywniejszej polityki Putina wobec Ukrainy i opozycji wewnętrznej. Być może są to jakieś starcia wewnątrz sektora narodowo-patriotycznego w naszym społeczeństwie, bo tam jest wiele sprzeczności, własna konkurencyjna walka - ocenił politolog Andriej Kolesnikow, starszy pracownik naukowy Carnegie Endowment for International Peace. - Są różne grupy wewnątrz Federalnej Służby Bezpieczeństwa, które sprawuje kuratelę nad ruchem narodowo-patriotycznym i tamte klany - dodał.
Kolesnikow jest przekonany, że zamach był wymierzony przeciwko samemu Aleksandrowi Duginowi - ideologowi rosyjskiego imperializmu i zwolennikowi inwazji na Ukrainę - a nie jego córce. Podkreśla, że Daria Dugina była postacią mało znaną. Zastrzega, że "można budować różne wersje, ale nie można pojąć, która z nich jest miarodajna".
- Myślę, że mimo wszystko ma to mały związek z poziomem "wielkiej polityki", tym bardziej ma niewielki związek z (prezydentem Władimirem) Putinem, który jest źródłem formowania tej polityki. Teraz faktycznie wszystko skoncentrowane jest w jego rękach i to on określa generalną linię, określa, jak ma się zachowywać armia, FSB. W tym sensie zabójstwo Duginy ma mało wspólnego z tym, co odbywa się na samym szczycie we władzach rosyjskich. Tam wydarzenia toczą się niezależnie od tego, co ktoś z niższych pięter w tej hierarchii władzy chciał sprowokować - ocenił politolog.
Jak zauważył, teraz trudno jest oceniać, co odbywa się na szczytach władzy w Rosji, bo źródła informacji są bardzo skąpe.
Kolesnikow: Putin jest dość emocjonalny, ale tutaj ocenia sytuację dość racjonalnie
Ekspert zgadza się z poglądem, że w Rosji istnieją grupy - "skrzydło imperialne w strukturach siłowych" według określenia publicystki "Nowej Gaziety" Julii Łatyninej - które domagają się od Kremla bardziej radykalnych działań, jak powszechna mobilizacja i nasilenie represji. - Jest całkiem prawdopodobne, że to zabójstwo miałoby być dla Putina bodźcem do podjęcia bardziej radykalnych decyzji. Ale - powtórzę - represje i te decyzje mają własną logikę, na którą być może tego rodzaju wydarzenia mają pewien wpływ, ale ten wpływ nie jest zasadniczy - mówił Kolesnikow.
- Putin jest dość emocjonalny, jego decyzje są emocjonalne, ale tutaj ocenia on sytuację dość racjonalnie: na przykład, powszechna mobilizacja pociąga za sobą ryzyko powszechnego niezadowolenia pod adresem obecnego reżimu politycznego. Kiedy ludzie popierają "specjalną operację wojskową" siedząc w domu na kanapie przed telewizorem - to jedno, a zupełnie co innego, gdy wysyła się ich do okopów, do walki. Różnice są zasadnicze i to drugie może wywołać poważne niezadowolenie - powiedział ekspert Carnegie.
Dlatego też - wskazał - "Putin i otaczający go ludzie ze struktur siłowych, którzy podejmują decyzje, skłaniają się do tego, by (...) nie radykalizować swoich działań. Jest poważny problem, który jest ograniczeniem takiej radykalizacji: brak zasobów ludzkich, finansowych i technicznych, by wzmacniać komponent wojskowy tej 'operacji'. Nie wystarcza żołnierzy i sprzętu".
Te ograniczenia, mówił Kolesnikow, zmuszają "Putina, Szojgu i wszystkich pozostałych po prostu do oszczędzania sił". Jak ocenił, władze rosyjskie są teraz, "jak się wydaje, gotowe do dość przewlekłego konfliktu i nie rezygnują, a mają zamiar go kontynuować".
Daria Dugina zginęła w wybuchu samochodu
29-letnia Dugina, córka i współpracowniczka Aleksandra Dugina, głównego ideologa rosyjskiego neoimperializmu zginęła 20 sierpnia pod Moskwą, gdy jej samochód eksplodował na autostradzie. Dugin, jak podano po śmierci jego córki, w ostatniej chwili nie wsiadł wraz z nią do pojazdu.
Źródło: PAP