W Darfurze giną żołnierze misji pokojowej. Co najmniej 10 żołnierzy Unii Afrykańskiej zostało zabitych, 7 odniosło rany, a 50 uznaje się za zaginionych po ataku na ich bazę.
Nuredin al-Mazni, rzecznik Unii Afrykańskiej (UA) powiedział, że atak nastąpił w sobotę wieczorem, tuż po wieczornym posiłku. Wtedy to obóz wojsk UA został zaatakowany przez duży, bo liczący ponad 1000 żołnierzy oddział walczącej z rządem w Chartumie Sudańskiej Armii Wyzwolenia.
Zdaniem specjalnego wysłannika ONZ i UA w Darfurze, Kongijczyka Rodolphe Adady to najbardziej krwawy atak od początku trwającej cztery lata misji Unii Afrykańskiej w Darfurze. - Nie tylko było to skandaliczne naruszenie zawieszenia broni, ale bezwzględna zbrodnia łamiąca każdą konwencję i normę dotyczącą międzynarodowych misji pokojowych - dodał Adada.
Widać wyraźnie, że rebelianci z Sudańskiej Armii Wyzwolenia są coraz bardziej agresywni wobec wojsk UA. Wynika to z faktu, że uznają liczący 7 tys. kontyngent nie za neutralny, ale za sprzymierzony z armią rządową.
Wkrótce do Darfuru mają zostać wysłane zjednoczone wojska ONZ i UA w liczbie 26 tysięcy żołnierzy. Mają zadbać o bezpieczeństwo szczególnie pokrzywdzonej w konflikcie ludności cywilnej. W wyniku walk między rządem w Chartumie a nawołującą do autonomii regionu Sudańską Armią Wyzwolenia zginęło co najmniej 200 tys. osób a ponad 2,5 miliona zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów.
Na 27 października przewidziane są w Trypolisie rozmowy pokojowe między rządem sudańskim a rebeliantami.
Źródło: PAP