O pilnowanie swoich nadmuchiwanych zabawek w kształcie zwierząt, między innymi flamingów, zaapelowali do plażowiczów duńscy ratownicy morscy. - Każdy plastikowy flaming czy krokodyl z naszej kolekcji stanowi dowód, że przeprowadzona została akcja ratownicza, także z użyciem helikoptera - podkreśla Klaus Thing Rasmussen z duńskiego Centrum Ratownictwa Morskiego.
- Prosimy o baczne obserwowanie swoich nadmuchiwanych zwierząt, a w przypadku ich wypłynięcia w morze, o zgłaszanie tego faktu służbom ratowniczym - zaapelowało duńskie Centrum Ratownictwa Morskiego.
Niejednokrotnie ratownicy przypuszczają, że na pontonie w postaci dmuchanej zabawki może znajdować się człowiek, i spieszą z pomocą. Jak poinformowano, ostatnio przeprowadzono niepotrzebnie sześć akcji ratowniczych, do których wykorzystano helikoptery. Koszt każdej takiej operacji to dziesiątki tysięcy koron.
Duńczycy odpoczywają w kraju
"Posiadamy prawdopodobnie największą i najdroższą w Danii kolekcję zabawek wodnych w kształcie zwierząt. Każdy plastikowy flaming czy krokodyl z naszej kolekcji stanowi dowód, że przeprowadzona została akcja ratownicza, także z użyciem helikoptera" - podkreśla Klaus Thing Rasmussen z duńskiego Centrum Ratownictwa Morskiego.
W tym roku, mimo obostrzeń polegających na konieczności zachowania odstępów, duńskie plaże są wyjątkowo popularne. Wielu Duńczyków spędza urlop w swoim kraju, a 30-stopniowe upały sprzyjają plażowaniu.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock