Sława zdobyta na polu walki w Donbasie przepustką do parlamentu. Taka reguła zadziałała w przypadku wielu dowódców ochotniczych batalionów. Niektórzy zdobyli mandat dzięki wysokiej pozycji na liście partyjnej, inni stoczyli walkę w okręgach jednomandatowych.
Dowódca batalionu obrony terytorialnej Ajdar Serhij Melnyczuk startował z "trójki" listy Partii Radykalnej. I dostał się do parlamentu. Jaka była jego pierwsza reakcja na wygraną? Powiedział, że pierwsze, co zrobi w parlamencie, to "da po mordzie" dowódcy batalionu Donbas, Semenowi Semenczence, który dostał się do parlamentu z listy Samopomocy.
- Dam po mordzie za to, że bierze jakichś ludzi i mówi, że to dowódcy Ajdaru. Zna mój numer telefonu, a na konferencję prasową polazł z jakimś samozwańcem i napisał apel. Ja ten apel zasadniczo popieram, ale po co z jakimiś tam występuje! - mówił Melnyczuk. Chodziło mu o głośną konferencję prasową kilku dowódców batalionów ochotniczych z Donbasu, na której skrytykowano poprzednie dowództwo wojska.
Solidarność weteranów?
- Myślę, że Melnyczuk pospieszył się i powinien troszkę się opanować. Myślę, że dowódcy batalionów w Radzie zbiorą się i porozmawiają. Jeśli bić kogoś po mordzie, to tego, co organizował wojnę na wschodzie. Choćby taki "Blok Opozycyjny", z listy którego dostali się niektórzy z organizatorów wojny - mówi Jurij Bereza, dowódca batalionu Dnipro-1.
On wszedł do parlamentu z listy Frontu Ludowego (nr 10). Zapowiada, że będzie się koncentrował na odbudowie potencjału obronnego Ukrainy. - Będę przyjmował ustawy odnośnie budowy ukraińskiej armii ludowej, ukraińskiej ludowej milicji, armii rezerwowej. Będą występował za przywróceniem potencjału atomowego - obiecuje Bereza.
To właśnie na liście Frontu Ludowego premiera Jaceniuka było najwięcej weteranów wojny w Donbasie. Wielu z nich zasiądzie w Radzie Najwyższej.
Dowódca jednej z kompanii batalionu Dnipro-1, a wcześniej setnik samoobrony Majdanu Wołodymyr Parasiuk, wszedł z okręgu nr 122 w obwodzie lwowskim. Deputowanymi będą też dowódca ochotniczego batalionu Myrotworec, Andrij Teteruk (nr 5) i dowódca batalionu Kijów-1 Jewhen Dejdej (nr 31). Z poparciem Frontu w okręgu jednomandatowym w Kijowie wygrał Wiaczesław Konstantinowskij, który walczył w szeregach batalionu Kijów-1.
Wszedł te znany Kozak Hawryluk z okręgu nr 95 w obwodzie kijowskim (z "Frontu Ludowego"). To nad nim znęcali się berkutowcy w styczniu 2014 r., a nagranie nagiego i bitego aktywisty Majdanu obiegło świat. Potem walczył w Donbasie w batalionie patrolowym specnazu milicji "Złote Wrota". Teraz wygrał z wynikiem 19.43 proc.
Niezależny i radykałowie
Startujący jako kandydat niezależny, dowódca batalionu specjalnego MSW Azow, Andrij Bileckij wygrał w okręgu jednomandatowym nr 217 w Kijowie. Zdobył 22,75 proc. głosów (31 tys. 445).
Spora grupa dowódców startowała natomiast z listy Partii Radykalnej. Melnyczukowi się udało, innym nie, bo ugrupowanie wypadło dużo gorzej, niż zapowiadały sondaże.
Dowódca batalionu Szachtarsk Andrij Fiłonienko jest rozczarowany wynikiem Partii Radykalnej, z której startował. - Ale na tym życie się przecież nie kończy. Sensem życia dla mnie te wybory nie są. Zostaję w partii, w zespole, będę pracować. Ale na razie po prostu odpocznę - powiedział Fiłonienko.
Dostali się za to z listy radykałów inni weterani wojny: m.in. dowódca batalionu Ługańsk-1 Artiom Witko (nr 7) czy były zastępca dowódcy batalionu Azow Ihor Mosijczuk (nr 9).
Czy wzniosą się ponad partyjne podziały i utworzą "lobby komendantów" w Radzie Najwyższej?
Autor: //gak / Źródło: tvn24.pl, Inforesist.org, Obozrevatel
Źródło zdjęcia głównego: Internet