- Wybaczcie, ale nie mogę udzielać wywiadów. Nie mogę nic powiedzieć - mówił w środę dziennikarzom chiński artysta Ai Weiwei, który został zwolniony z więzienia za kaucją. Zapewnił, że czuje się dobrze i jest szczęśliwy, mogąc wrócić do domu.
Ai Weiwei wrócił z więzienia do swojego studia w Pekinie. Czekali na niego dziennikarze, artysta jednak odmówił komentarzy twierdząc, że nie może nic powiedzieć. - Nie mogę udzielać wywiadów. Wyszedłem za kaucją - powiedział przedstawicielom mediów po angielsku.
W Chinach wyjście za kaucją oznacza, że podejrzany może przebywać na wolności pod warunkiem, że nie złamie prawa przez określony okres czasu. Strach przed komentowaniem sprawy i odpowiadaniem na pytania m.in. o warunki, w jakich był przetrzymywany, jest zatem zdaniem komentatorów w pełni zrozumiały.
- Czuję się dobrze. Jestem szczęśliwy, że jestem w domu - powiedział chiński artysta.
"Nie wiemy naprawdę, czemu go zwolniono"
Weiwei, który zasłynął instalacją "Ziarna słonecznika", został zatrzymany w kwietniu na lotnisku w Pekinie oficjalnie z powodu nie płacenia podatków i rozpowszechniania pornografii. W jego obronie stanął cały świat. Artystę zwolniono, według rządowych komunikatów, dlatego że przyznał się do winy.
- Naprawdę nie wiemy, dlaczego go zwolniono. Ale niezależnie od powodu, bardzo się cieszymy - mówi rodzina artysty.
Źródło: Reuters