W Pradze i innych dużych czeskich miastach odbyły się we wtorek demonstracje przeciwko planom premiera Andreja Babisza. Stara się on uzyskać poparcie Komunistycznej Partii Czech i Moraw (KSCM) dla swojego nowego rządu.
Na placu Wacława w Pradze demonstrowało kilka tysięcy osób. W Ołomuńcu i Pilznie na protestach zgromadziło się po około 500 ludzi, w Jihlawie około 400, a w Ostrawie i Libercu po około 300.
Deklarowano sprzeciw wobec udziału komunistów w sprawowaniu władzy, jak również wobec pełnienia funkcji premiera przez Babisza, na którym ciążą podejrzenia o współpracę z komunistycznym Bezpieczeństwem Państwowym (StB) i wyłudzenie środków pomocowych Unii Europejskiej.
Czechy "ciągnięte na Wschód"
Prezydent Milosz Zeman ma w środę ponownie mianować premierem Babisza, którego centroprawicowy ruch ANO zdobył najwięcej głosów w ubiegłorocznych wyborach do Izby Poselskiej. Wcześniej Babisz zdołał utworzyć tylko mniejszościowy rząd własnej partii, który nie uzyskał parlamentarnego wotum zaufania, ale funkcjonuje nadal jako rząd w stanie dymisji. Nowy rząd Babisza mają współtworzyć ANO i Czeska Partia Socjaldemokratyczna (CSSD) wspierane w głosowaniach parlamentarnych przez Komunistyczną Partię Czech i Moraw (KSCM). O udziale CSSD w koalicji zadecyduje ostatecznie trwające obecnie wewnątrzpartyjne referendum, które zdaniem obserwatorów da wynik pozytywny. Za taką polityczną konstelacją opowiada się także Zeman. W trakcie wtorkowych demonstracji piętnowano prezydenta jako polityka, który "ciągnie republikę na Wschód".
Autor: mk/adso / Źródło: PAP