Czeska opinia publiczna jest niechętna stacjonowaniu w Czechach wojsk z innych krajów NATO, w ramach planu wzmocnienia wschodniego skrzydła Sojuszu w związku z kryzysem ukraińskim - oświadczył w poniedziałek czeski minister obrony Martin Stropnicky.
W wywiadzie dla agencji Reuters Stropnicky powiedział, że Czesi nieufnie podchodzą do jakiejkolwiek obecności obcych wojsk w ich kraju, choć siły NATO mogłyby się tam znaleźć tylko na zaproszenie czeskich władz. Uznał, że nastawienie takie jest pozostałością po inwazji wojsk Układu Warszawskiego w 1968 roku. W interwencji brali udział także polscy żołnierze.
Problem psychologiczny
- Należę do pokolenia, które doświadczyło obecności 80 tys. żołnierzy radzieckich, stacjonujących tutaj w okresie "normalizacji" (po 1968 roku) i wciąż jest to trochę problem psychologiczny - powiedział. Dodał, że mógłby sobie wyobrazić rozszerzoną współpracę, m.in. w zakresie szkoleń, ale nie obecność obcych wojsk.
Naczelny dowódca sił NATO w Europie, amerykański generał Philip Breedlove powiedział w zeszłym tygodniu, że Sojusz będzie musiał rozważyć stałe bazowanie wojsk w Europie Wschodniej w rezultacie wzrostu napięcia między Rosją a Ukrainą.
Rosja "manipuluje faktami"
Reuters przypomina, że kilka lat temu plany Pragi dotyczące ulokowania w Czechach radaru stacjonarnej tarczy antyrakietowej USA, popierane przez administrację ówczesnego amerykańskiego prezydenta George'a W. Busha, napotkały na silny opór czeskiej opinii publicznej. Administracja obecnego prezydenta USA Baracka Obamy zmieniła plany dotyczące tarczy antyrakietowej.
Czeski minister obrony oskarżył Moskwę o prowadzenie w Czechach i innych krajach europejskich "kampanii dezinformacji" w sprawie polityki Rosji wobec Ukrainy. Zarzucił stronie rosyjskiej manipulowanie "faktami, danymi, okolicznościami, ważnymi szczegółami". - Jesteśmy świadkami intensywnej kampanii dezinformacji na naszym terytorium i nie tylko na naszym, lecz także na terytoriach niektórych innych krajów europejskich, łącznie z tymi wielkimi - powiedział Stropnicky.
Autor: adso / Źródło: PAP