Ponad 140 tysięcy koron, czyli około 5,5 tysiąca euro zgromadzono do soboty na dwóch kontach, na których zbierane są pieniądze dla rodzin ofiar czwartkowej katastrofy w kopalni CSM. W styczniu zapadnie decyzja, jak długo konta będą otwarte i kiedy pieniądze trafią do poszkodowanych.
W czwartkowej katastrofie w kopalni CSM w Stonawie koło Karwiny zginęło 13 górników - wśród nich 12 Polaków. Dwaj ranni są w szpitalu w Ostrawie. Stan jednego z nich, który trafił do szpitala z ciężkimi poparzeniami, jest krytyczny.
Jeden z rachunków założył Związek św. Barbary, który od 2004 roku pomaga sierotom po górnikach. Przewodnicząca Monika Nemcova powiedziała, że wpłaty napłynęły dotąd od 80 darczyńców.
Związek jest w trakcie ustalania precyzyjnych danych dotyczących członków rodzin ofiar katastrofy, do których mają trafić gromadzone na koncie środki. Już teraz wiadomo, że wśród bliskich ofiar jest co najmniej 10 dzieci.
"Środki trafią do rodzin wszystkich ofiar"
Monika Nemcova oceniła, że zebrana od początku zbiórki kwota jest dobrym sygnałem, świadczącym o solidarności Czechów z osobami dotkniętymi tragedią.
Zaznaczyła, że z powodu weekendu i zbliżających się świąt, kiedy banki nie pracują, trudno obecnie podać precyzyjny stan konta pomocowego. - Zaraz po świętach sprawdzę stan konta i podam, ile pieniędzy udało nam się zgromadzić - zapowiedziała.
Na zamknięte w okresie świątecznym banki zwróciła uwagę także Karolina Preisingerova z Fundacji OKD, która również rozpoczęła zbiórkę środków dla rodzin ofiar.
- Fundacja, wspólnie z Ostrawsko-Karwińskimi Kopalniami (OKD), założyła rachunek bankowy, z którego środki trafią do rodzin wszystkich ofiar - powiedziała Preisingerova. Jak podała, pomoc otrzymają wszystkie rodziny, nie tylko te, w których osierocone zostały dzieci.
Fundacja OKD poinformuje o wielkości zgromadzonych środków zaraz po świętach. - Zbiórka nie jest ograniczona czasowo. W styczniu zdecydujemy, co będzie dalej. Wszystko zależy od współpracy z OKD - powiedziała przedstawicielka Fundacji.
Odszkodowania dla rodzin ofiar
Rodziny zmarłych górników mogą liczyć nie tylko na solidarność ze strony darczyńców, ale także na wypłaty wynikające z umowy zbiorowej obowiązującej w czeskim przemyśle wydobywczym.
Przewiduje ona, że w przypadku śmierci górnika zatrudnionego w kopalni OKD, firma wypłaci wdowie i uczącym się dzieciom (do 26. roku życia) odszkodowanie. Mogą je dostać także rodzice zmarłego, pod warunkiem, że prowadzili wspólne gospodarstwo domowe. Odszkodowanie wynosi 240 tys. koron, czyli ok. 9,4 tys. euro.
Jeszcze przed wypłaceniem odszkodowań, zaraz po świętach, rodziny ofiar dostaną zapomogi w wysokości do 10 tys. koron, czyli poniżej 400 euro.
Umowa zbiorowa jest wiążąca dla pracowników zatrudnianych na umowę o pracę przez OKD. Polscy górnicy takich umów nie mieli - byli zatrudniani przez polską firmę Alpex, która powinna wypłacać odszkodowania. Postanowiono jednak, że rodziny polskich ofiar dostaną świadczenia na takich samych zasadach jak Czesi.
- Spółka OKD jest przygotowana, we współpracy z firmą Alpex, zrealizować wypłaty odszkodowań na tych samych zasadach, jakie dotyczą rodzin naszych własnych pracowników – potwierdził rzecznik OKD Ivo Czelechovsky.
Premier Czech Andrej Babisz uznał takie rozwiązanie za sprawiedliwe i podczas piątkowej wizyty w kopalni CSM zapowiedział, że jeżeli OKD nie będzie mogła wypłacić odszkodowań, zrobi to państwo, które jest właścicielem górniczej spółki.
Wybuch metanu w kopalni
Do zapalenia i wybuchu metanu w kopalni CSM doszło w czwartek o godz. 17.16. Górnicy znajdowali się ok. 800 metrów pod ziemią. Zginęło 13 osób, w tym 12 Polaków i jeden Czech. Ciała 12 ofiar nadal znajdują się pod ziemią.
Objęte pożarem wyrobiska są odizolowywane od pozostałej części kopalni specjalnymi tamami. W akcji uczestniczy na zmianę ok. 200 ratowników. Dwie tamy są już gotowe, dwie kolejne będą zamknięte w niedzielę. Później monitorowana będzie sytuacja w odciętym rejonie - wejście po ciała górników będzie możliwe dopiero wtedy, kiedy pozwolą na to warunki, za zgodą urzędu górniczego.
Autor: asty / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24