Aż 20 tysięcy żołnierzy z USA zostanie w przyszłym roku przerzuconych na ćwiczenia w Europie, w tym do naszego kraju. To największa tego typu operacja od 25 lat. - Polska będzie epicentrum ćwiczeń wiosną 2020 roku - zapowiedział w poniedziałek generał Sean Bernabe z dowództwa sił lądowych USA w Europie.
Przerzut amerykańskich żołnierzy, uzbrojenia i sprzętu przez Atlantyk - drogą morską i lotniczą - odbędzie się w ramach ćwiczeń DEFENDER-Europe 20. Są one zaplanowane na kwiecień i maj, ale - głównie ze względu na skalę przedsięwzięcia - pierwsze transporty mają dotrzeć do Europy już w lutym, a ostatni żołnierze wrócą do domów w USA w lipcu.
W ramach tych manewrów Stany Zjednoczone zamierzają wysłać do Europy siły odpowiadające gotowej do walki dywizji wojsk lądowych, czyli około 20 tysięcy żołnierzy. Będzie to największy przerzut wojsk przez Atlantyk od 25 lat - poinformowało dowództwo US Army, czyli sił lądowych USA.
W ćwiczeniu weźmie udział także 9 tysięcy amerykańskich żołnierzy, którzy na co dzień służą na Starym Kontynencie. Łączna liczba uczestników Defendera - jak wynika z pierwszych oficjalnych komunikatów - jest szacowana na 37 tysięcy, a to dlatego, że ćwiczyć będą nie tylko Amerykanie. Zapowiadany jest udział żołnierzy z 18 państw, a działania związane z manewrami mają się odbywać w 10 krajach.
Z Defenderem będzie powiązanych szereg mniejszych manewrów organizowanych zarówno przez Amerykanów (chodzi o siedem ćwiczeń prowadzonych regularnie co roku lub co dwa lata), jak i przez sojuszników i partnerów z Europy. Na tej liście jest także ćwiczenie Anakonda - największe polskie manewry odbywające się co dwa lata.
"Polska będzie epicentrum"
- Polska będzie epicentrum ćwiczeń wiosną 2020 roku - powiedział w poniedziałek dziennikarzom generał brygady Sean Bernabe, który w dowództwie US Army w Europie jest zastępcą szefa sztabu.
W naszym kraju zaplanowano na przykład powiązane z Defenderem ćwiczenie Allied Spirit, w ramach którego na poligonie koło Drawska Pomorskiego forsowana będzie przeszkoda wodna. Za to zadanie ma odpowiadać amerykańska 1 Dywizja Kawalerii, której personel stanowi obsadę wysuniętego dowództwa dywizji USA w Poznaniu. Jednak siły uderzeniowe zapewni polska 12 Brygada Zmechanizowana ze Szczecina. Po przeciwnej stronie, w roli wojsk przeciwnika ćwiczyć będzie 9 Brygada Kawalerii Pancernej z Braniewa, której głównym uzbrojeniem są czołgi PT-91 Twardy, czyli polska modernizacja skonstruowanych w Związku Radzieckim czołgów T-72.
Podczas tego epizodu przewidziano także udział lotnictwa z Czech i Stanów Zjednoczonych, a most pontonowy ma wybudować międzynarodowy oddział saperów, złożony głównie z żołnierzy z Niemiec i Wielkiej Brytanii. To oni wybudowali przeprawę na Wiśle koło Chełmna podczas Anakondy w czerwcu 2016 roku.
Powiązane z Defenderem i zaplanowane między innymi w Polsce będą także przyszłoroczne ćwiczenia lotnicze Astral Knight i manewry Saber Strike. W tych drugich weźmie udział część amerykańskich żołnierzy z brygady pancernej, która na co dzień szkoli się na poligonie koło Żagania w południowo-zachodniej Polsce. Ich zadaniem będzie szybkie przemieszczenie się na Litwę przez tak zwany przesmyk suwalski. W ten sposób wojskowi nazywają granicę polsko-litewską, czyli jedyne lądowe połączenie państw bałtyckich z pozostałymi państwami NATO.
– W Polsce będzie około 20 tysięcy amerykańskich żołnierzy - zapowiedział w poniedziałek generał Bernabe podczas briefingu telefonicznego dla dziennikarzy z całej Europy.
Kryzys? Przychodzi amerykańskie wsparcie
Polscy dowódcy zaplanowali także, że scenariusz Defendera będzie powiązany z ćwiczeniami Anakonda. Przygotowując te ostatnie, założono, że w sytuacji narastającego kryzysu, ale jeszcze nie wojny, swoje wojska nad Wisłę zdecydują się przysłać Amerykanie. To wsparcie przemieści się do Polski właśnie pod szyldem Defendera.
- Chcemy wykorzystać obecność amerykańską, żeby przetrenować nasze narodowe procedury współdziałania wojskowego i wojskowo-cywilnego. Biorąc pod uwagę ilość wojska, które lądem, morzem i powietrzem przemieści się do Polski przez Europę Zachodnią, chcemy w realistycznych warunkach zmierzyć się z ewentualnymi problemami, które będą z tego wynikały - mówił jeszcze w sierpniu w rozmowie z tvn24.pl generał dywizji Tomasz Piotrowski, dowódca operacyjny rodzajów sił zbrojnych, który odpowiada za ćwiczenie Anakonda.
Samolotami i statkami przez Atlantyk
Defender będzie poważnym wyzwaniem dla logistyków. Większość amerykańskich żołnierzy przyleci do Europy na pokładach wyczarterowanych cywilnych samolotów pasażerskich. Ale ich ciężki sprzęt i uzbrojenie - od samochodów terenowych przez ciężarówki po bojowe wozy piechoty, czołgi i samobieżną artylerię - przypłynie do Europy statkami. Łącznie mowa jest o 13 tysiącach jednostek wyposażenia. Tylko jedna brygada pancerna - złożona z żołnierzy Gwardii Narodowej ze stanu Idaho - przyleci do Europy bez broni i sprzętu. W ramach ćwiczenia skorzysta z tego, co jest zmagazynowane w amerykańskich składach w Europie - zapowiedział generał Bernabe. Z poprzednich komunikatów wynika, że chodzi o cztery magazyny w Niemczech, Belgii i Holandii.
Załadunek uzbrojenia i sprzętu pozostałych brygad amerykańskich przewidziano w portach czterech stanów na południu USA. Rozładunek – w sześciu państwach europejskich. Będzie to wymagało wsparcia kilkudziesięciu tysięcy żołnierzy i cywilów z wielu państw - podkreśla dowództwo US Army.
Po rozładunku w portach ciężki sprzęt i uzbrojenie będzie przemieszczać się z zachodu na wschód Europy koleją i w konwojach drogowych. Żeby w jak najmniejszym stopniu zakłócać ruch drogowy, Amerykanie planują przemieszczać się głównie nocami, zamierzają również nie wyjeżdżać na drogi w okresie Wielkanocy, która w 2020 roku przypada 12 kwietnia.
Tylko niewielka część sprzętu zostanie wysłana z USA do Europy drogą powietrzną. Chodzi na przykład o zaawansowany sprzęt łączności - mówił w poniedziałek amerykański generał.
Sprawdzenie gotowości
Dlaczego Amerykanie zdecydowali się przeprowadzić ćwiczenie Defender? Wojskowi mówią, że chodzi im o sprawdzenie gotowości sił amerykańskich na poziomie strategicznym. Obejmuje to zdolność do wysłania wojsk tam, gdzie są potrzebne i kiedy są potrzebne, następnie utrzymania ich na miejscu i wreszcie odesłania z powrotem do domu, gdy już wykonają zadanie.
Te wszystkie elementy mają zostać przećwiczone podczas Defendera. - Oprócz tego sprawdzamy infrastrukturę w Europie, nasze procedury i politykę - zaznaczył generał Bernabe. Dodał, że ćwiczenia z żołnierzami z innych państw pomagają budować interoperacyjność między sojusznikami.
Amerykanie, którzy będą uczestniczyć w manewrach, to głównie żołnierze służby czynnej. Jednak do Europy przyjadą także żołnierze Gwardii Narodowej (około 7 tysięcy z 12 stanów) oraz niewielka grupa rezerwistów US Army (około 750).
Siły lądowe USA zamierzają zaangażować w ćwiczenie dowództwo dywizji, trzy brygady pancerne, brygadę artylerii oraz brygadę logistyczną. Do tego dojdą także lotnicy, marynarze i żołnierze piechoty morskiej, która w USA ma status osobnego rodzaju sił zbrojnych.
Autor: Rafał Lesiecki (rafal_lesiecki@tvn.pl) / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: dvidshub.net | U.S. Army Sgt. Sarah Kirby