Coraz więcej Kubańczyków ucieka do USA. Waszyngton negocjuje z Hawaną

Amerykańskie i kubańskie władze w kwietniu przeprowadziły rozmowy na wysokim szczeblu, pierwszy raz od czterech lat, poświęcone kryzysowi migracyjnemu. Oba kraje wyrażały się pozytywnie o rozmowach, ale nie zawarto żadnych wiążących umów.

Wysoki rangą przedstawiciel administracji Joe Bidena powiedział, że "rozmowy były początkiem dobrego dialogu", a minister spraw zagranicznych Kuby ocenił, że są "bez wątpienia pozytywnym znakiem".

W listopadzie Nikaragua, bliski sojusznik Kuby, zniosła obowiązek wizowy dla Kubańczyków, informując, że ruch ten miał na celu promowanie wymiany handlowej i turystyki.

Jednak wśród Kubańczyków wyjazd do Nikaragui jest postrzegany jako sposób na ucieczkę przed kryzysem gospodarczym panującym na wyspie, niedoborami żywności i leków oraz niezadowolenia społecznego, największego od czasów kubańskiej rewolucji.

Pandemia COVID-19 i zaostrzone sankcje amerykańskie pogłębiły kryzys i przyczyniły się do zwiększenia migracji. Z Nikaragui wielu Kubańczyków kieruje się na północ w kierunku granicy amerykańsko-meksykańskiej, gdzie podejmują próby nielegalnego przedostania się do USA.

W ciągu sześciu miesięcy prawie 80 tysięcy Kubańczyków zostało zatrzymanych na granicy amerykańsko-meksykańskiej. Tylko w marcu zatrzymano ponad 32 tysiące obywateli Kuby, a to prawie dwa razy więcej niż w poprzednim miesiącu - wynika z danych amerykańskiego Urzędu Celnego i Ochrony Granic.

Kubańczycy opuszczają kraj także drogą morską. Ryzykując życiem, płyną w stronę USA w małych łodziach i na tratwach.

Administracja Joe Bidena poinformowała, że współpracuje z regionalnymi sojusznikami, aby powstrzymać rosnącą liczbę migrantów przybywających na jej południową granicę. Kostaryka, Dominikana i Panama niedawno wdrożyły lub ogłosiły wprowadzenie wiz "tranzytowych" dla Kubańczyków.

Czytaj też: Szefowie dyplomacji 21 krajów wzywają władze w Hawanie do "respektowania praw narodu kubańskiego". Polska wśród sygnatariuszy