To może być rozwiązanie jednego z najważniejszych problemów ekologicznych naszych czasów. Naukowcy z uniwersytetu w Edynburgu w swoim najnowszym raporcie napisali, że Morze Północne ze względu na porowatą strukturę skał pod morskim dnem i infrastrukturę pozostałą po eksploatacji pól naftowych i gazowych mogłoby na długie lata stać się miejscem składowania milionów ton dwutlenku węgla z europejskich elektrowni.
W składowaniu sprężonego dwutlenku węgla szkoccy uczeni dostrzegają szansę na rozwój nowej gałęzi gospodarki, sposób na zagospodarowanie rurociągów wybudowanych dla eksploatacji ropy i gazu, możliwość zmniejszenia emisji gazów powodujących efekt cieplarniany i rozwój technologii określanej jako wychwytywanie i składowanie CO2 (tzw. CCS - Carbon Capture and Storage).
Po problemie?
Dotychczas technologia CCS, zwana też sekwestracją CO2, umożliwiająca wychwytywanie do 90 proc. emisji CO2 z elektrowni generujących moc poprzez spalanie surowców kopalnych, nie była wykorzystana na komercyjną skalę, ale przeszła testy laboratoryjne i niektóre koncerny pracują nad jej zastosowaniem.
Rozwój technologii CCS oznaczałby, że elektrownie mogłyby nadal spalać węgiel, ale nie miałoby to wymiernego wpływu na globalne ocieplenie i nie zaszkodziłoby planom ograniczenia redukcji emisji CO2.
Szkocki koncern energetyczny Scottish Power liczy na to, że w ciągu najbliższych 5 lat zdoła uruchomić pierwszą w Wielkiej Brytanii elektrownię Longannet, wykorzystującą technologię CCS i potencjał składowania CO2 pod dnem Morza Północnego. Koncern w tym celu zabiega o finansowe wsparcie od rządu.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24