Co najmniej 35 osób zginęło, a ponad 300 zostało rannych - w Brukseli doszło do zamachów terrorystycznych na lotnisku oraz w metrze, w pobliżu siedzib instytucji unijnych. Do ataku przyznało się tzw. Państwo Islamskie. Oto najważniejsze informacje z Brukseli.
1. PIERWSZY ATAK
Pierwszy atak miał miejsce we wtorek 22 marca przed godz. 8 rano na lotnisku w Zaventem pod Brukselą. W podwójnej eksplozji zginęło co najmniej 15 osób, ale nie wszystkie ofiary zostały zidentyfikowane
Trzej zamachowcy przyjechali na lotnisko taksówką. Mieli ze sobą duże walizki, które wypakowane były materiałami wybuchowymi. Dwaj zamachowcy samobójcy wysadzili się w hali odlotów. Na nagraniu z monitoringu widać, jak ich wspólnik porzuca swoją walizkę i ewakuuje się z lotniska razem z pasażerami. CZYTAJ WIĘCEJ
Na lotnisku znaleziono ładunki wybuchowe.
2. DRUGI ATAK
Około godz. 9 doszło do drugiego ataku - na stacji metra Maelbeek w pobliżu siedzib instytucji unijnych. Bomba wybuchła w środkowym z trzech wagonów pociągu metra, na peronie, tuż przed odjazdem. W eksplozji bomby na stacji metra Maelbeek zginęło co najmniej 13 osób, a ponad 150 zostało rannych.
Według świadków ofiar na stacji metra mogło być jeszcze więcej, gdyby nie zbliżające się święta wielkanocne. Pracownicy instytucji europejskich od czwartku mają wolne i wielu z nich postanowiło wziąć urlop i pojechać do swoich rodzin wcześniej. W związku z tym tłok w metrze był mniejszy niż zwykle.
3. ZAMACHOWCY ZIDENTYFIKOWANI
W środę belgijskie służby ustaliły tożsamość dwóch osób, które przeprowadziły zamach na lotnisku. To Brahim El Bakraoui i Najim Laachraoui (ta druga informacja nie została jeszcze oficjalnie potwierdzona, podają ją media, powołując się na źródła policyjne).
Władze na razie oficjalnie nie podały tożsamości "mężczyzny z kapeluszu" - trzeciego napastnika z lotniska. Belgijskie media twierdzą, że to Faical Cheffou, który usłyszał zarzuty udziału w grupie terrorystycznej oraz dokonania i usiłowania zabójstw o charakterze terrorystycznym.
Zamachu w metrze dokonał zaś brat Brahima, Khalid.
Bracia byli znani policji z działalności przestępczej. 30-letniego Brahima w 2010 r. skazano za ostrzelanie policji z kałasznikowa, ale w ub. roku wypuszczono na zwolnienie warunkowe. Potem poleciał do Turcji i tam miejscowe władze podejrzewające go o próbę przedostania się do Syrii, zatrzymały go i deportowały z powrotem o Europy. W Belgii nie został powtórnie zatrzymany. Jego brat Khalid (27 lat) w 2011 r. został skazany na pięć lat więzienia za kradzież samochodu. W ubiegłym roku zaocznie skazano go ponownie (na 9 lat) za zranienie funkcjonariusza w czasie napadu w Brukseli. Wystawiono za nim list gończy, był poszukiwany przez Interpol za działalność terrorystyczną, bo unikał odbycia kary. CZYTAJ WIĘCEJ
Trzeci zamachowiec, 24-letni Najim Laachraoui, początkowo zidentyfikowany jako mężczyzna w kapeluszu z kamer monitoringu na lotnisku, okazał się mężczyzną widzianym po lewej stronie kadru. Zginął wysadzając się w powietrze z Brahimem.
Belgijskie służby poszukiwały Laachraoui'ego, który wcześniej posługiwał się fałszywymi dokumentami wystawionymi na nazwisko Sufian Kajal.
Początkowo media informowały, że Laachraoui został zatrzymany w mieście Anderlecht w Regionie Stołecznym Brukseli w środę przed południem. Potem tym doniesieniom zaprzeczono. Potem okazało się, że belgijskie służby rzeczywiście kogoś zatrzymały, nie jest to jednak ani Najim Laachraoui - który wysadził się na lotnisku i nie żyje - ani mężczyzna w kapeluszu z lotniska.
4. ZWIĄZKI Z ABDESLAMEM
Na jaw wychodzi coraz więcej faktów, które świadczą o tym, że zamachowcy w Brukseli mieli związki ze schwytanym 18 marca Salahem Abdeslamem. Łączą ich m.in. wspólne kryjówki w obrębie Regionu Stołecznego w Brukseli oraz dowody na kontakty osobiste.
Abdeslam zeznał także belgijskim prokuratorom, że planował zamachy w Brukseli na taką skalę jak te we Francji.
5. KOORDYNACJA
Krwawe ataki w Brukseli to skoordynowane zamachy terrorystyczne. Do ich przeprowadzenia przyznali się bojownicy tzw. Państwa Islamskiego. Do zamachów doszło kilka dni po obławie na domniemanego koordynatora ubiegłorocznych zamachów w Paryżu Salaha Abdeslama, który został pojmany w piątek w brukselskiej dzielnicy Molenbeek. Zdaniem części ekspertów wtorkowe zamachy były planowane od dawna, a zatrzymanie Salaha Abdeslama przyspieszyło ich przeprowadzenie. Terroryści mogli się obawiać, że służby wydobędą od Abdeslama ważne informacje.
6. ALERT
W całej Belgii zaraz po zamachach wprowadzono najwyższy, czwarty stopień zagrożenia terrorystycznego. Lotnisko w Brukseli ewakuowano i zamknięto. Anulowano wszystkie loty do i z Brukseli. Drogi dojazdowe zostały zablokowane dla normalnego ruchu. Wstrzymano pracę metra, a także ruch autobusów i tramwajów, zamknięto główne stacje kolejowe.
Belgijska policja utworzyła w Brukseli także strefę bezpieczeństwa, zamykając dostęp dla postronnych osób wokół stacji metra Maelbeek, na której doszło do zamachu, oraz do niektórych instytucji UE. W hotelu obok stacji metra Maelbeek urządzono prowizoryczny szpital. Poszkodowanym pomaga się również na ulicach belgijskiej stolicy.
Alert terrorystyczny czwartego stopnia obniżono 24 marca o jeden stopień - poinformował belgijski sztab kryzysowy. Ostrzeżono jednak, że kolejny atak "jest możliwy".
Belgijskie centrum kryzysowe uruchomiło telefon informacyjny dla osób poszukujących informacji o bliskich, którzy mogli znaleźć się w niebezpieczeństwie. Numer telefonu to: 003278151771. Władze doradzają, by w pierwszej kolejności próbować nawiązać kontakt za pośrednictwem mediów społecznościowych.
7. RANNI POLACY
Z informacji posiadanych aktualnie przez polskie służby konsularne wynika, iż wśród poszkodowanych we wtorkowych zamachach w Brukseli jest troje polskich obywateli - poinformował dyrektor biura rzecznika prasowego MSZ Rafał Sobczak. Prezydent Andrzej Duda dodał, że dwaj z nich to funkcjonariusze straży granicznej, którzy w Brukseli przebywali służbowo.
Jednej Polki poszukuje rodzina za pośrednictwem belgijskiej organizacji polonijnej. Prawdopodobnie kobieta była w pociągu metra w chwili zamachu. CZYTAJ WIĘCEJ
8. ALARM W EUROPIE
Zamachy w Brukseli zaalarmowały inne państwa europejskie, w których wprowadzono dodatkowe środki bezpieczeństwa. Kondolencje dla Belgów spływają z całego świata. Wyrazy solidarności przekazali m.in. przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk, prezydent USA Barack Obama, prezydent Rosji Władimir Putin, francuski prezydent Francois Hollande, brytyjski premier David Cameron, minister sprawiedliwości Niemiec Heiko Maas.
- To czarny dzień dla naszego kraju - powiedział na konferencji prasowej premier Belgii, Charles Michel.
- Nie ma w tej chwili sygnałów, żeby było zagrożenie na terytorium Polski. Służby zachowują wzmożoną czujność - powiedział prezydent Andrzej Duda po naradzie w BBN. Prezydent Polski złożył także kwiaty przed ambasadą Belgii w Warszawie.
9. ELEKTROWNIE ATOMOWE
Po zamachach terrorystycznych w Brukseli do minimum zredukowano personel w obu belgijskich elektrowniach atomowych - Doel i Tihange. - Pozostali tam tylko ci, którzy naprawdę musieli - powiedział rzecznik belgijskiego nadzoru nuklearnego AFCN.
Agencja prasowa Belga informuje, że AFCN zarządził podjęcie działań mających do minimum zredukować ryzyko dostania się na teren elektrowni atomowych "osób mających złe zamiary". AFCN podkreśla, że cały personel elektrowni atomowych - w każdej pracuje ok. tysiąca osób - zostanie dokładnie skontrolowany.
10. KRYTYKA
Na belgijskie władze spadła ogromna fala krytyki za lata zaniedbań, które doprowadziły do tego, że Bruksela stała się europejską stolicą dżihadu.
Zdaniem ekspertów niedofinansowany wywiad, otwartość w przyjmowaniu do siebie fundamentalistów oraz rozwijający się czarny rynek handlu bronią sprawiają, że Belgia jest dziś jednym z państw najbardziej narażonych na atak terrorystów. Przedstawiciel rządu USA powiedział anonimowo agencji Reutera, że wtorkowe ataki pokazały, że belgijskie władze "nadal nie mają przewagi" nad dżihadystami.
Nadrobienie zaległości przez Belgię po latach zaniedbań może być dużym problemem, m.in. dlatego że belgijski wywiad zatrudnia zaledwie 600 funkcjonariuszy. Służby sąsiedniej Holandii są trzykrotnie większe, a z kraju wyjeżdża do Syrii i Iraku znacznie mniej bojowników. Liczba dżihadystów walczących na Bliskim Wschodzie w przeliczeniu na liczbę mieszkańców jest dla Belgii najwyższa w Europie.Podbrukselska gmina Molenbeek zaś określana jest mianem "dżihadystycznego przyczółku" ze względu na liczbę radykałów islamskich tam mieszkających. CZYTAJ WIĘCEJ
Autor: mm,pk, adso//gak,mtom,rzw / Źródło: PAP, TVN24, Reuters