Nowe prawo jest antyhistoryczne, antyliberalne. Krytykuję to nie tylko w oparciu o emocje, ale także w oparciu o wiedzę - powiedział jeden z ocalałych z Zagłady historyk Shimon Redlich, komentując nowelizację ustawy o IPN. - Działania, które podejmują obecni politycy, nie służą Polakom - wtórował mu Szmuel Atzmon. Ocalali z Holocaustu na łamach "The Jerusalem Post" odnieśli się do dyskusji, jaką wywołała ustawa o IPN i powiedzieli co myślą "o polskich obozach śmierci".
- Po tych wszystkich latach, chcą zaprzeczyć swojej winie, jakby nie mieli z tym nic wspólnego - powiedziała "The Jerusalem Post" Freda Wineman, która przeżyła obóz zagłady Auschwitz II-Birkenau, komentując działania polskiego rządu dotyczące nowelizacji ustawy o IPN.
Nowela wprowadza kary grzywny lub więzienia do lat trzech za przypisywanie, publicznie i wbrew faktom, polskiemu narodowi lub państwu odpowiedzialności m.in. za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne. Uchwalona w ubiegły piątek przez Sejm i zaakceptowana w czwartek przez Senat nowelizacja ustawy o IPN trafiła już do prezydenta Andrzeja Dudy.
Ustawa zakłada także możliwość wytaczania za takie sformułowania jak "polskie obozy śmierci" procesów cywilnych, m.in. przez organizacje pozarządowe i Instytut Pamięci Narodowej. Odszkodowanie lub zadośćuczynienie będą przysługiwać Skarbowi Państwa.
Rodzice Wineman i jeden z jej braci zginęli w Auschwitz. Tylko jedna osoba z rodziny jej ojca, która pochodziła z Polski, przeżyła Holocaust.
Jak mówiła, "wybielanie historii może być łatwiejsze, gdy nie ma tu naszego pokolenia, więc bardzo ważne jest, abyśmy z tym walczyli".
"Prawo antyhistoryczne"
Historyk Shimon Redlich jest autorem kilku książek, w tym "Razem i osobno. Polacy, Żydzi, Ukraińcy w Brzeżanach", która mówi o relacjach Polaków, Ukraińców i Żydów mieszkających w Brzeżanach.
Ocenia się, że zginęło tam wówczas 5,5 - 6,5 tys. Żydów. Historyk przeżył Holocaust. On również negatywnie wypowiada się na temat nowelizacji ustawy o IPN.
- Krytykuję to nie tylko w oparciu o emocje, ale także w oparciu o wiedzę i badania oraz moją ogólną perspektywę. Jestem historykiem i jestem liberałem - mówił "The Jerusalem Post".
Dwie rodziny uratowały mu życie podczas Holocaustu - jedna polska i jedna ukraińska.
- Jako historyk jestem przeciwny wprowadzaniu jakichkolwiek ograniczeń lub stwarzania trudności dla historyków do prowadzenia badań nad tymi trudnymi i smutnymi tematami - tłumaczył Redlich. - To nowe prawo, czy to w Polsce, na Ukrainie, w Izraelu, czy w jakimkolwiek innym kraju, jest antyhistoryczne, antyliberalne - ocenił.
W izraelskich gazetach jest "mowa o polskiej winie"
Ale Redlich jest również krytyczny wobec emocjonalnej reakcji, która pojawiła się w Izraelu w ostatnich dniach. - Jestem również krytyczny wobec uogólnień i stereotypów, które pojawiają się teraz w izraelskich mediach. Jeśli otworzysz wszystkie gazety, na pierwszych stronach będzie mowa o polskiej winie i ogólnie o Polakach jako o strasznych ludziach, gorszych od Niemców - powiedział. - Jako historyk i ktoś, kto został ocalony przez polską rodzinę, jestem krytyczny także wobec tego ogólnego oburzenia wobec Polaków - dodał.
- Musimy oddzielić emocje ocalałych, którzy doświadczyli nieludzkich zachowań ze strony niektórych Polaków, i z drugiej strony nie oskarżać wszystkich Polaków o to, że są gorsi od Niemców, ponieważ jest to kompletne nieporozumienie - mówił Redlich.
- Powinniśmy zawsze pamiętać, że to był Hitler i naziści - kontynuował.
Jego zdaniem, obecny rząd "ma obraz Polski jako narodu męczenników, którzy ucierpieli ze strony Rosjan i Niemców". - I nie chcą zgodzić się, że nawet część Polaków współpracowała lub zachowywała się niemoralnie wobec ich żydowskich sąsiadów - stwierdził.
"Polski rząd prowadzi kraj w niebezpiecznym kierunku"
Dziennikarz Zvi Gil przeżył obozy koncentracyjne Auschwitz-Dachau i łódzkie getto. Jego ojciec, dziadek, rodzeństwo i większa część jego rodziny zginęli w obozie zagłady w Chełmnie.
Gil zgadza się, że obecny polski rząd prowadzi kraj w niebezpiecznym kierunku.
- W prawie nie ma sprawiedliwości i logiki - powiedział, twierdząc, że nowelizacja ustawy o IPN, zaszkodzi tylko pozycji Polski.
Jak opowiadał, w 1940 r. jego rodzina została wysłana do getta, które powstało w ich mieście - Zduńskiej Woli, gdzie jego dziadek był liderem społeczności żydowskiej.
- Kiedy wypędzono nas z naszego domu, nie było żadnej pomocy ze strony polskich przyjaciół, których mieliśmy - mówił.
"Mieliśmy dobre życie"
Przyznał jednak, że pierwsza część jego książki "Paper Bridge" poświęcona jest życiu rodzinnemu i społecznościowemu w Zduńskiej Woli przed wojną. - Mieliśmy dobre życie. Moje wspomnienia z Polski są nostalgiczne. Nie ukrywam ich i nie nienawidzę ich - wręcz przeciwnie - mówił.
Jak powiedział, myślał, że Polska idzie w dobrym kierunku, "ale wydaje mu się, że się cofa".
Te działania "nie służą Polakom"
Aktor i kompozytor Szmuel Atzmon, który uciekł z Polski do Rosji podczas Holocaustu, również krytykuje postępowanie polskiego rządu. - Działania, które podejmują obecni politycy, nie służą Polakom, a upośledzają pamięć o tych, którzy przeszli Holocaust - powiedział.
- Wspomnienia mają swoje własne prawa, a pierwszą zasadą pamięci jest pamiętanie, co się stało, a nie to, co chcielibyśmy pamiętać - mówił.
Podobnie jak Gil, Atzmon czuje się związany z polską kulturą. - Mam dobre i złe wspomnienia z Polski, i tak jak nie wymazuję złych wspomnień, nie wymazuję też tych dobrych - powiedział.
- To, co musimy zrobić dzisiaj, to nie rozdrapywać starych ran. Błędem jest oskarżać naród polski o budowanie obozów śmierci. Ale nie możemy czyścić historii narodu polskiego, gdzie byli zarówno dobrzy ludzie, jak i ludzie, którzy dopuszczali się nieludzkich czynów - podsumował.
To - jak powiedział - jest kluczowe dla edukacji kolejnych pokoleń.
Autor: KB/tr / Źródło: The Jerusalem Post
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock