"Stany Zjednoczone odchodzą od założenia, że bezpieczeństwo i pomyślność gospodarczą można osiągnąć dzięki zaangażowaniu we współpracę z innymi aktorami międzynarodowymi. Nastawiają się na rywalizację z Rosją i Chinami, której stawką jest nie tyle obrona istniejącego ładu międzynarodowego, co jego dostosowanie do amerykańskich potrzeb i interesów" - piszą w analizie nowej strategii bezpieczeństwa USA Marcin Andrzej Piotrowski i Bartosz Wiśniewski z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
18 grudnia, po kilku miesiącach prac Narodowej Rady Bezpieczeństwa, opublikowano tekst Strategii bezpieczeństwa narodowego (NSS). Tym samym utrzymano tradycję opracowywania tego dokumentu z początkiem kadencji nowego prezydenta USA. NSS ma być ogólną wykładnią i rozwinięciem polityki bezpieczeństwa Donalda Trumpa, w trakcie kampanii wyborczej prowadzonej pod hasłem "America First" - zwracają uwagę autorzy analizy.
Zagrożenia i wyzwania
Według nich z dokumentu wynika, że "Stany Zjednoczone odchodzą od założenia, że bezpieczeństwo i pomyślność gospodarczą można osiągnąć dzięki zaangażowaniu we współpracę" z innymi państwami.
Znaczenia nabiera "rywalizacja" - z Rosją i Chinami - i dopasowywanie polityki USA do potrzeb kraju.
Trump chce umacniać dominację USA poprzez zaangażowanie militarne. "Katalog zagrożeń" jest jednak częściowo niezmienny i w jego strategii obejmuje "międzynarodowy terroryzm, w tym z użyciem broni masowego rażenia".
W interesie USA jest ochrona "amerykańskiego stylu życia" i umocnienie pozycji kraju w świecie - wynika z analizy specjalistów PISM.
"Dokument odchodzi od podzielanych przez kolejne administracje po 1991 r. 'fałszywych założeń' o możliwości przezwyciężania napięć i rozwoju harmonijnej współpracy międzynarodowej" - wskazują w analizie eksperci.
Dodają, że różni się on szczególnie od poprzednich, podpisywanych przez poprzedników Trumpa tym, że wskazuje na "nasiloną rywalizację międzypaństwową w wymiarze politycznym, gospodarczym, wojskowym, informacyjnym i technologicznym".
Strategia "stwierdza jednoznacznie, że Chiny i Rosja aktywnie osłabiają bezpieczeństwo i wpływy USA. Rozwijają zdolności propagandowe, asymetryczne, konwencjonalne i nuklearne z zamiarem rewizji istniejącego ładu międzynarodowego, którego filarem Stany Zjednoczone planują pozostać, na rzecz zasad sprzecznych z wartościami bliskimi USA" - tłumaczy PISM.
Obok tych krajów pojawiają się Korea Północna i Iran jako państwa destabilizujące swoje sąsiedztwo, wspierające terroryzm i posiadające rozbudowane arsenały rakietowe. "Wszystkie z wymienionych państw-rywali doskonalą też swoje zdolności do operowania poniżej progu otwartej agresji" - zaznaczają eksperci.
Dokument stwierdza, że zagrożeniem pozostają wciąż organizacje terrorystyczne i międzynarodowe grupy przestępcze i "diagnozuje także wzrost zagrożenia użyciem broni masowego rażenia przeciwko USA, w tym zdolności KRLD i Iranu lub terrorystów".
"Wśród nietradycyjnych zagrożeń wskazuje na możliwość pojawienia się celowych, przypadkowych lub naturalnych epidemii w USA. Jednocześnie wśród wyzwań całkowicie pomija choćby zmiany klimatu, które odgrywały dużą rolę we wcześniejszych NSS" - stwierdzają analitycy.
Pozycja siły ważniejsza od dialogu
"NSS podkreśla, że stawiając czoła wyzwaniom, USA będą korzystać ze wszystkich instrumentów swojej potęgi, jednak pierwszoplanową rolę przypisuje sile zbrojnej, a jako priorytet traktuje utrzymanie przewagi militarnej nad rywalami. Temu celowi podporządkowane są działania zmierzające do odbudowy konkurencyjności amerykańskiej gospodarki" - wskazują dalej.
Strategia mówi o "agresji ekonomicznej" innych krajów i stawia na zawieranie nowych, dwustronnych umów handlowych.
"Siła militarna jest też określona jako niezbędny warunek skuteczności działań dyplomatycznych, których rola w porównaniu ze środkami wojskowymi jest jednak widocznie mniejsza" - dodają eksperci.
"Sposób, w jaki NSS definiuje priorytet dyplomacji – 'utrzymanie dialogu i sprzyjanie współpracy z rywalami' – świadczy o przewadze myślenia administracji Trumpa o relacjach międzynarodowych w kategoriach antagonistycznych. Stany Zjednoczone chcą występować z pozycji siły, upatrując w tym – a nie w dialogu i negocjacjach – najskuteczniejszego sposobu zabezpieczenia swoich interesów" - tłumaczą autorzy analizy.
"Dominacja wojskowa ma zniechęcać rywali USA do prób kwestionowania amerykańskiej swobody działania w wymiarze zarówno militarnym, jak i gospodarczym czy politycznym. Co ważne, NSS stwierdza, że USA nie mogą polegać jedynie na przewadze technologicznej, i zapowiada – oprócz jej ugruntowania – także inwestycje w rozbudowę amerykańskich sił zbrojnych. (...) NSS duże znaczenie przypisuje wysuniętej obecności wojskowej USA: ma stanowić podstawę odstraszania i ewentualnej zwiększonej projekcji siły" - czytamy w analizie PISM.
Strategia wskazuje też, że "USA rezerwują sobie możliwość reagowania również na potencjalne zagrożenia, zwłaszcza te, wobec których tradycyjnie rozumiane odstraszanie zawodzi. Dotyczy to zagrożeń ze strony aktorów niepaństwowych, głównie dżihadystów. Co ważne, NSS zapowiada, że w odpowiedzi na atak USA 'pokonają', a nie 'ukarzą' napastnika, co stanowi jasny sygnał ostrzegawczy pod adresem KRLD".
Większa rola Pentagonu
Strategia porządkuje podejście administracji USA do polityki zagranicznej i bezpieczeństwa po trudnym roku urzędowania prezydenta i jego gabinetu.
"Administracja Trumpa finalizuje obecnie prace nad dokumentami uzupełniającymi: narodową strategią obronną oraz przeglądami polityki nuklearnej i obrony przeciwrakietowej. Podobnie jak w przypadku NSS można oczekiwać, że dokumenty te będą odzwierciedlać znaczący wpływ Departamentu Obrony na refleksję strategiczną tej administracji" - wskazuje PISM.
Strategia dobra dla Polski?
W przypadku ekipy Trumpa problemem jest jednak rozdźwięk między treścią oficjalnych dokumentów – opracowanych w ramach rygorystycznego procesu, angażującego najważniejsze instytucje odpowiedzialne za zapewnienie bezpieczeństwa państwa i formalnie zatwierdzanych przez prezydenta – a publicznymi wypowiedziami szefa amerykańskiej egzekutywy. Już w trakcie prezentacji założeń samej NSS prezydent Trump ponownie zapowiedział, że USA będą domagać się od sojuszników "rekompensaty" za zaangażowanie w ich obronę. Powoduje to, że wątpliwości co do politycznej gotowości honorowania przez Stany Zjednoczone ich zobowiązań sojuszniczych, zamiast ustępować – utrzymują się"- tłumaczą eksperci.
Dodają, że to rodzaj "mobilizacji na rzecz zwiększenia nakładów na obronę", a postulat podwyższenia poziomu wydatków państw NATO do 2 proc. PKB "po raz pierwszy znalazł się w tekście tej rangi" wydanym w Waszyngtonie.
"Wprowadzenie przez prezydenta Trumpa tego typu niejednoznaczności i napięcia do relacji sojuszniczych może jednak osłabiać spójność amerykańskich sojuszy, a w skrajnych przypadkach ośmielać rywali USA do testowania ich wiarygodności" - konkludują eksperci PISM.
"Jednocześnie, o ile treść nowo przyjętej NSS będzie konsekwentnie wdrażana, należy spodziewać się pozytywnych skutków dla sojuszników USA na wschodniej flance NATO, w tym Polski. Strategia zapowiada dalsze wzmacnianie zdolności sił USA w Europie, w tym do odstraszania i obrony przed zagrożeniami ze strony Rosji. Ponadto, w kontekście zabiegów o dywersyfikację kierunków zaopatrzenia w surowce energetyczne, region Europy Środkowo-Wschodniej skorzystać może na zapowiedzi umocnienia pozycji USA jako ich eksportera. Z kolei obiecującym polem współpracy może okazać się zapobieganie zagrożeniom – zarówno konwencjonalnym, jak i cybernetycznym – dla infrastruktury krytycznej, w tym energetycznej" - dodają.
Autor: Marcin Andrzej Piotrowski, Bartosz Wiśniewski / Źródło: PISM