Co dalej z Prigożynem? "Być może trafi do politycznej zamrażarki"

Źródło:
TVN24
"Nie wiemy, czy Prigożyn rzeczywiście przyleciał do Mińska, z kim i w jakim charakterze"
"Nie wiemy, czy Prigożyn rzeczywiście przyleciał do Mińska, z kim i w jakim charakterze"TVN24
wideo 2/16
"Nie wiemy, czy Prigożyn rzeczywiście przyleciał do Mińska, z kim i w jakim charakterze"TVN24

Jedną z możliwości jest to, że Jewgienij Prigożyn z Mińska uda się do krajów trzecich, na przykład Zatoki Perskiej, czy Afryki, ale też może zostać na Białorusi w swojego rodzaju politycznej zamrażarce, skąd w razie potrzeby będzie można go wyciągnąć i uruchomić - mówił w TVN24 doktor Witold Rodkiewicz, główny specjalista Zespołu Rosyjskiego Ośrodka Studiów Wschodnich.

- Jest kilka scenariuszy. Wszyscy cierpimy na brak pewnych danych i mamy problemy z ustaleniem podstawowych faktów - powiedział ekspert, komentując weekendowy bunt szefa Grupy Wagnera, Jewgienija Prigożyna.

ZOBACZ TEŻ: Atak Rosji na Ukrainę. Relacja na żywo w tvn24.pl

- Nie wiemy, czy Prigożyn rzeczywiście przyleciał do Mińska, z kim i w jakim charakterze. Jedyne co wiemy, to że wczoraj Putin ponownie przemawiał do narodu. Miało to być przemówienie wiekopomne, które miało określić przyszłość Rosji. Okazało się, że było powtórzeniem tego, co powiedział w niedzielę - stwierdził analityk OSW.

Zwrócił natomiast uwagę na jeden element wystąpienia rosyjskiego prezydenta. - Putin potwierdził, że jego słowo dotyczące gwarancji bezpieczeństwa dane Prigożynowi nadal obowiązuje. Nie powiedział tego wprost, ale zasugerował - powiedział dr Rodkiewicz.

Zaznaczył, że "to oczywiście nie znaczy, że establishment rosyjski nie będzie chciał się go pozbyć, czy się zemścić". - Ale wydaje się, że to jest mniej prawdopodobne. Jedną z możliwości jest to, że Prigożyn z Mińska uda się do krajów trzecich, na przykład Zatoki Perskiej, Afryki, ale też może zostać w Mińsku w swojego rodzaju politycznej zamrażarce, skąd w razie potrzeby będzie można go wyciągnąć i uruchomić - spekulował gość TVN24.

"Jest niebezpieczeństwo, że ludzie Prigożyna mogą zostać użyci przez białoruskie władze"

Jak mówił, wyjazd na Białoruś "jest jakimś zabezpieczeniem" dla Prigożyna. - Oczywiście wszystko zależy od tego, jaka jest dynamika relacji między Moskwą a Mińskiem - dodał. Zwrócił uwagę, że Łukaszenka nie jest swobodnym aktorem, ale "wasalem Putina".

- Jest niebezpieczeństwo, że ludzie Prigożyna mogą zostać użyci przez białoruskie władze, na przykład na granicy z Polską czy Litwą, by zakłócić szczyt NATO. To jest jedna z możliwości - powiedział ekspert.

Jak mówił, "jest olbrzymie rozczarowanie w środowisku, które popierało Prigożyna tym, że on się zatrzymał". - Nie wiemy, jaki procent wagnerowców też jest rozczarowanych tym, co sie stało, jaki procent zachowa mu wierność i będzie gotowych pojechać za nim na Białoruś - zauważył.

Co dalej z Szojgu i Gierasimowem?

Pytany o przyszłość ministra obrony Rosji Siergieja Szojgu oraz Walerija Gierasimowa, szefa sztabu generalnego rosyjskich sił zbrojnych, pozostających w konflikcie z Priożynem, Rodkiewicz powiedział, że "możliwy jest wariant, w którym oni zostaną odsunięci od władzy:. - Być może Putin rzeczywiście ich odsunie, ale nie jest mu zręcznie to robić pod naciskiem, to też byłaby oznaka słabości. Nie może dopuścić do tego, żeby jakiś watażka decydował o kwestiach kadrowych - ocenił. - Nie jest jasne, jaką strategię obierze Putin - dodał.

W jego ocenie Priożyn nie był "dużym graczem" w Rosji. - On był pewnego rodzaju korsarzem Putina, miał glejt od Putina, żeby zajmować się brudnymi sprawami. I ten glejt został wycofany - stwierdził. Jak dodał, nie sądzi, by bunt wagnerowców był elementem rozgrywki wewnątrz rosyjskich elit.

Bunt Grupy Wagnera

W sobotę Jewgienij Prigożyn przeprowadził zbrojną rebelię w Rosji. Podległe mu siły wyruszyły z Ukrainy w "marsz sprawiedliwości", którego celem miała być Moskwa.

Oddziały wagnerowców zbliżyły się do rosyjskiej stolicy na odległość 200 kilometrów. Ostatecznie, w wyniku negocjacji z Władimirem Putinem, w których pośredniczył białoruski dyktator, Prigożyn wtrzymał szturm i zgodził się udać na Białoruś, by - jak twierdził - "uniknąć rozlewu krwi".

CZYTAJ WIĘCEJ: Kreml i Prigożyn mają porozumienie. Co w nim jest?

Autorka/Autor:momo / prpb

Źródło: TVN24