Ukraiński żołnierz zginął, a pięciu zostało rannych podczas starć na linii demarkacyjnej oddzielającej wojsko od separatystów w Donbasie. Rząd w Kijowie oskarża swoich przeciwników o wykorzystywanie ciężkiej broni, której nie powinno być w pobliżu frontu zgodnie z porozumieniem w Mińsku. Separatyści zarzucają wojsku to samo.
Najcięższe wymiany ognia mają miejsce w okolicach Doniecka, a zwłaszcza położonej na północ od niego Awdijiwki. - Nielegalne ugrupowania prorosyjskie prowadzą tam ciężki ostrzał - stwierdził rzecznik ukraińskiego wojska Andrij Łysenko.
Takie same oskarżenia wysuwają separatyści. Według nich wojsko gromadzi „ciężkie uzbrojenie, w tym czołgi, artylerię i samoloty” w pobliżu linii frontu w przygotowaniu do ofensywy. - To w sposób oczywisty wskazuje na niechęć Kijowa do wywiązania się ze swoich zobowiązań podjętych w Mińsku - oznajmił rebeliancki dowódca Edward Basurin. Zapewnił przy tym, że jego oddziały „ściśle” przestrzegają zawieszenia broni.
Tymczasem Ukraińcy informują o kolejnych stratach ponoszonych w potyczkach. W piątek wojsko podało, że dzień wcześniej śmierć poniosło trzech żołnierzy, a kilkunastu zostało rannych. W sobotę poinformowano, że w piątek zginął jeden żołnierz, a pięciu zostało rannych.