Chiński parlament zatwierdził plan narzucenia Hongkongowi prawa o bezpieczeństwie narodowym – podała oficjalna agencja Xinhua. Projekt ożywił protesty w Hongkongu. Demokracje zachodnie skrytykowały zamiary Pekinu, wskazując na poważne ograniczenie autonomii regionu.
Zgodnie z decyzją przepisy dotyczące zwalczania separatyzmu, terroryzmu, działalności wywrotowej i zagranicznych ingerencji w sprawy Hongkongu mają zostać opracowane w Pekinie, a następnie wprowadzone w życie w byłej brytyjskiej kolonii.
Decyzja otwiera drogę do powołania w Hongkongu agencji rządu centralnego odpowiedzialnych za "ochronę bezpieczeństwa narodowego zgodnie z prawem".
Za przyjęciem decyzji zagłosowało 2878 delegatów Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych. Przeciwko niej opowiedział się jeden delegat, sześciu wstrzymało się od głosu - podała Agencja Reutera.
Obecnie nie wiadomo, jaki będzie konkretny kształt przepisów, ale plan narzucenia ich Hongkongowi z pominięciem lokalnego parlamentu jest oceniany jako poważne ograniczenie autonomii regionu, którego mieszkańcy cieszą się swobodami, jakich nie ma w Chinach kontynentalnych.
Argumenty Pekinu
Władze w Pekinie uzasadniały wcześniej, że prawo to jest potrzebne do "ustabilizowania sytuacji w regionie po wielomiesięcznych protestach i wzroście separatyzmu podsycanego przez obce siły". Protesty te wstrząsały regionem przez całą drugą połowę 2019 roku i regularnie przeradzały się w starcia z policją. Chińscy urzędnicy zarzucali manifestującym separatyzm i porównywali ich działania do terroryzmu.
Hongkońska opozycja obawia się, że chińskie służby bezpieczeństwa będą mogły w Hongkongu aresztować i zamykać ludzi w więzieniach za krytykę komunistycznego rządu, upamiętnianie masakry na placu Tiananmen w Pekinie w 1989 roku czy wzywanie do demokracji. Przedstawiciele opozycji oceniali, że oznacza to utratę wolności wypowiedzi i "koniec Hongkongu, jaki znamy".
Szefowa władz Hongkongu Carrie Lam przekonywała, że przepisy o bezpieczeństwie narodowym dotyczą "wąskiego zakresu działań i nie wpłyną na prawa i swobody Hongkończyków". Zdaniem opozycji, nawet jeśli w praktyce ukaranych zostanie niewiele osób, wywoła to strach u wszystkich innych.
Według prognoz części komentatorów, plany Pekinu nasilą antyrządowe protesty w Hongkongu. W niedzielę i środę przeciwko wprowadzeniu tych przepisów i ograniczaniu autonomii regionu protestowały na ulicach miasta tysiące osób. Były to pierwsze liczne demonstracje po miesiącach względnego spokoju związanego z ograniczeniami zgromadzeń ze względu na pandemię COVID-19.
Wspólne oświadczenie i reakcja USA
W piątek, w dniu rozpoczęcia obrad chińskiego parlamentu, Wielka Brytania, Kanada i Australia wydały wspólne oświadczenie, wyrażając "głębokie zaniepokojenie" chińskimi propozycjami przepisów o bezpieczeństwie narodowym w Hongkongu.
"Wprowadzanie takiego prawa w imieniu Hongkongu bez bezpośredniego udziału jego mieszkańców, władz ustawodawczych lub sądowniczych wyraźnie podważyłoby zasadę 'jeden kraj, dwa systemy', zgodnie z którą Hongkong ma zagwarantowany wysoki stopień autonomii" - podkreślili ministrowie spraw zagranicznych trzech krajów.
Plany Chin potępił też Waszyngton. "Stany Zjednoczone potępiają propozycję Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych, aby jednostronnie i arbitralnie narzucić Hongkongowi prawo o bezpieczeństwie narodowym" - napisał w piątkowym oświadczeniu szef amerykańskiej dyplomacji Mike Pompeo.
W środę sekretarz Pompeo poinformował Kongres, że administracja prezydenta Donalda Trumpa "nie uznaje już Hongkongu za terytorium autonomiczne wobec Chin". Otwiera to drogę do odebrania Hongkongowi przywilejów handlowych w relacjach z USA i może potencjalnie zaszkodzić jego statusowi międzynarodowego centrum finansowego.
Również w środę rzeczniczka niemieckiego rządu Ulrike Demmer powiedziała, że "Niemcy oczekują, iż Pekin będzie respektował prawo w sprawie Hongkongu, który powinien zachować wysoki stopień autonomii".
Stanowisko chińskiego MSZ
W odpowiedzi na krytykę rzecznik chińskiego MSZ Zhao Lijian oświadczył, że "Chiny stanowczo sprzeciwiają się ingerencjom zagranicznych sił w sprawy Hongkongu, które – jak podkreślił – są wewnętrznymi sprawami Chin". Wcześniej Zhao zapowiedział odwet na USA, jeśli kraj ten "będzie się starał podkopywać interesy Chin w Hongkongu".
Źródło: PAP