Chiński czołg VT-4 jest znacznie lepszy i jednocześnie mniej awaryjny niż duma rosyjskiej zbrojeniówki, czołg T-14 Armata - tak twierdzi Norinco, potężny koncern zbrojeniowy i producent najnowszego chińskiego czołgu.
Rosja z wielką pompą po raz pierwszy pokazała swój najnowocześniejszy czołg T-14 Armata przed miesiącem, podczas majowej parady z okazji 70. rocznicy zwycięstwa w II wojnie światowej. Rosjanie chwalili się, że jest to całkowicie przełomowa konstrukcja i pierwszy na świecie czołg czwartej generacji, który wejdzie do służby.
Armata droga i niedopracowania
Chińskie Norinco podważyło w trakcie kampanii promocyjnej swojego wozu zalety T-14, twierdząc, że chiński VT-4 jest lepszy pod względem automatyki, mobilności, systemów kierowania ogniem i ceny.
"System jezdny T-14 nie jest dopracowany, co mogliśmy zobaczyć przed paradą 9 maja. Nasz czołg nigdy nie miał problemów tego typu", podkreślono, przypominając awarię jednego z rosyjskich czołgów, który odmówił posłuszeństwa i stanął w trakcie prób na moskiewskim placu Czerwonym.
Stwierdzono, że w przeciwieństwie do rosyjskiej konstrukcji, VT-4 ma w pełni zautomatyzowany układ napędowy i jest szybszy od konkurencyjnych konstrukcji, ponieważ mimo ciężkiego opancerzenia i posiadanej siły ognia waży jedynie 52 tony.
"Nasz VT-4 ma także światowej klasy system kierowania ogniem, który Rosjanie wciąż próbują opracować", dodano. Rosyjskiemu T-14 Armata Chińczycy zarzucili przy tym, że jego cena ma być zbliżona do amerykańskiego czołgu M1A2 Abrams i być znacznie wyższa od chińskiej konstrukcji.
Chiny chętne na kawałek tortu
Norinco, China North Industries Group Corporation, to największy chiński producent uzbrojenia lądowego. Intensywna kampania reklamowa i przedstawianie zalet swojego najnowszego czołgu jest próbą zainteresowania potencjalnych kupców i umocnienia pozycji na światowym rynku broni pancernej. Jak dotąd Chiny znacznie ustępują Rosji pod względem sukcesów eksportowych, sprzedając w latach 1992-2013, według danych ONZ, niemal trzykrotnie mniej czołgów.
- Produkcja czołgów w państwach Zachodu została wstrzymana dawno temu, więc jeśli klient chce kupić nowy sprzęt od dużego producenta, może wybierać jedynie pomiędzy Chinami i Rosją - zauważa Norinco. Potencjalnych klientów oba państwa szukają przede wszystkim w krajach rozwijających się, spodziewa się jednak, że światowy popyt na czołgi będzie maleć w najbliższych latach.
Czołgi - zagadki
Według producenta, VT-4 wyposażony jest w armatę gładkolufową kalibru 125 milimetrów zdolną do zwalczania czołgów przeciwnika z odległości nawet 5 kilometrów, a silnik o mocy 1,200 koni mechanicznych pozwala mu rozwijać prędkość 68 km/h. Czołg ma być również wyposażony w wewnętrzny system komunikacji łączący go z innymi pojazdami pancernymi oraz dowództwem, który umożliwia wymianę informacji o sytuacji o polu walki w czasie rzeczywistym.
Podobnie jak w przypadku rosyjskiego T-14 Armata bardzo mało jest szczegółowych informacji na temat konstrukcji i możliwości VT-4, w związku z czym zweryfikowanie twierdzeń producentów obu wozów jest praktycznie niemożliwe.
Eksperci zwracają jednak uwagę, że chiński czołg na zdjęciach przypomina zmodyfikowaną wersję starszych rosyjskich czołgów T-90, zaś T-14 Armata ma być konstrukcją całkowicie nową, co może tłumaczyć różnicę w ich cenie.
Pozytywnie o nowym rosyjskim czołgu miał natomiast wyrażać się dowódca amerykańskich sił lądowych w Europie, gen. Ben Hodges. W rozmowie z rosyjską agencją TASS miał powiedzieć, że "Armata wygląda bardzo imponująco".
Autor: mm\mtom / Źródło: chinadaily.com.cn, tvn24.pl, TASS
Źródło zdjęcia głównego: Соколрус / Wikipedia